Młody chłopak siedział, czy wygodnie to już kwestia pewnych nabytych
upodobań, na lichym drzewku w parku. Jego blond włosy mieniły się w
słonecznej kąpieli. Szczerze? Wyglądał bardziej jak księżniczka w
opałach, czekająca na swojego księcia, niż chłopak, który został w
brutalny sposób wyprowadzony z równowagi, przez osobnika tej samej płci
zresztą. Ale nie to teraz było najważniejsze. Młody siedział i wpatrywał
się w przechodniów mijających „jego drzewo”. To była zwykła porażka.
Wszystko drażniło go tego dnia. Przeszkadzały mu dzieci, które
ewidentnie były rozpieszczane przez swoich rodziców, to znów przerzucał
swoją uwagą na starców, którzy go wręcz odstraszali. Wysunął nawet
śmiałą teorię, iż osoba, która przebywa dłuższy czas ze starszymi ludźmi
zestarzeje się szybciej, niż jego rówieśnicy, którzy przebywają wśród
znajomych w tym samy wieku. Podobno miał nawet na to dowody. Cały,
wątpliwy zresztą spokój jego duszy, naruszyli funkcjonariusze, którzy
zwykle nie wałęsają się tu o tej porze. Pewnie znowu jakiś nadgorliwy
obywatel dał, jak to się mówi w potocznym języku, cynk.
-
Niko to znowu ty? Jak nie Dylan, to ty zaczynasz rozrabiać. Czy wy
macie ze sobą zawarte jakieś tajne przymierze? Ty nam nie dajesz
odpocząć w dzień, on w nocy. Złaź z tego drzewa i będzie po sprawie –
Dylan, to imię prześladowało młodego chłopaka. Wszędzie gdzie poszedł
słyszał Dylan to, Dylan tamto. Dylan, Dylan, Dylan! Rzygać mu się
chciało od nadmiaru tego imienia. Najgorsze jednak było to, że
wspomniany denerwujący typ, także upodobał sobie ten park. Przychodził
tu z grupą swoich, jeszcze bardziej podejrzanych kolegów i przesiadywał
sobie. W tym czasie Niko nie miał co ze sobą zrobić. Oczywiście wszedł
do parku ostatniej nocy, bo to właśnie wtedy Dylan zaczyna swoje obrady i
pożałował tego. To właśnie przez to siedział taki struty. Jak skończyło
się spotkanie Niko i Dylana? Otóż młody ma teraz piękną, czerwoną
malinkę na swojej szyi.
- Dlaczego
się mnie czepiacie? Przecież te stare pierdy też siedzą na drzewach. Do
kurwy nędzy, ławka jest przecież zrobiona z drewna! - ci zwykli, szarzy
ludzi nie byli w stanie zrozumieć całej mądrości Niko. Nikt nie był. I
tu właśnie tkwił ból jego egzystencji. A tak naprawdę Niko uwielbiał
zwracać na siebie uwagę, być w centru, lśnić jak jego włosy. Ot, głupi
okres buntu.
- To usiądź na ławce,
wtedy nikt nie będzie zwracał na ciebie uwagi. Niko, mamy ważniejsze
rzeczy na głowie, niż zajmowanie się tobą.
-
Tak, tak, idźcie jeść pączki! Czemu nic nie robicie z tym Dylanem, czy
jak mu tam? Przesiaduje całymi nocami w tym parku, a jak nie tu, to
znowu robi jakieś inne głupie rzeczy gdzie indziej – Niko chciał mieć
pewność, że już go nigdy nie spotka. Spojrzenie, które rzucił mu owej
nocy ten napastnik od malinki, przeraziło go. Dobrze znał napaleńców i
innych zboczeńców, którzy czyhali na każdym kroku, żeby mu coś zrobić.
Oczywiście Dylan do nich należał.
-
Niko nie zrozumiesz, po prostu zejdź z drzewa – młodego znudziła ta
rozmowa. Zszedł pokornie z drzewa i udał się do centrum miasta. Miał
ochotę coś wypić, ale oczywiście nie miał pieniędzy. Wszystkie pieniądze
jakie uczciwie ukradł, bądź też wyłudził, trafiły w łapska Dylana,
który powiedział, że jeśli chce bezpiecznie opuścić park, to musi się
wykupić lub mu się oddać. To drugie oczywiście nie wchodziło w grę, więc
zostawił wszystko co miał, w rękach tego łajdaka. Dylan bowiem zajmował
się wyłudzaniem pieniędzy na szeroką skalę. Ponoć był pupilkiem
jakiegoś groźnego gangstera, czy bóg jeszcze raczy wiedzieć czego.
Właśnie dlatego policja nie chciała go tykać. Nikt nie chciał, tylko
Niko miał ogromną chęć mordu wobec tego człowieka. Ale kim właściwie był
Niko? Ano, zwykłym dzieciakiem, który uciekł z domu, do tego miasta
bezprawia i skorumpowanych glin. Za dnia było tu całkiem spokojnie,
ludzie rozmawiali, spieszyli się gdzieś, wymieniali krótkie powitani i
szli dalej. Jednak nocą żaden szanujący się obywatel nigdzie nie
wychodził, chyba że prowadził podwójne życie.
Wracając
do głównego nurtu, młody chodził po mieście bez żadnego celu. Ludzie
zaczynali drażnić go coraz bardziej. Ściemniało się i to było najgorsze.
Niko lubił noc, jednak wtedy nie czuł się szczególnie bezpiecznie.
Właściwie po ostatnim incydencie, miał ochotę schować się jak jakaś
mysz. Niestety to nie leżało w jego naturze i pomimo szczerych chęci nie
mógł się ukryć. Wrócił do parku i rozsiadł się wygodnie na jednej z
ławek. Czekał na noc i przyjście Dylana. Nie miał planu, broni, niczego.
Chciał odzyskać swoje pieniądze. Legalnej pracy sobie nie wyobrażał, a
kraść na razie też mu się nie chciało.
Noc
zapadła w pełnej swojej okazałości. Oczywiście było ryzyko tego, że to
nie Dylan się tu zjawi, a ktoś inny. Jednak to teraz w ogóle nie
obchodziło chłopaka.
Niko poczuł
czyjś dotyk na swoich ramionach. Ręce, które spoczęły na jego ciele
mocno go przytrzymywały. Przeszył go lekki dreszcz. Jeszcze gorzej się
zrobiło, gdy grupka mężczyzn go otoczyła. Najgorsze w tym wszystkim było
to, że nie byli to ludzie Dylana.
- Widzę tu jakąś mała, zagubioną księżniczkę – chłopakowi przewróciło się w żołądku gdy usłyszał, że został nazwany księżniczką.
-
Radzę zainwestować w okulary. W ogóle kim do cholery jesteś?! -
wrzasnął i zaczął się wyrywać. Wbił paznokcie w dłonie napastnika, które
w dalszym ciągu go przytrzymywały. Odskoczył od ławki i w końcu
popatrzył na mężczyznę, który go napadł.
- Ty mała dziwko!
- Jeśli nawet, to nie twoja!
-
Chłopaki brać go! - całe szczęście, Niko był niezwykle zwinny. Szybko
wskoczył na oparcie od ławki i odbił się, łapiąc zwisającej gałęzi
wielkiego drzewa. Podciągnął się błyskawicznie. Popatrzył w dół na
zdezorientowanych napastników.
- I co
frajerzy?! Teraz mogę dosłownie was olać! Macie szczęście, ze wszystkie
swoje potrzeby już załatwiłem! - chłopak uwielbiał dolewać oliwy do
ognia. Jednak dla swojego własnego bezpieczeństwa, wspiął się jeszcze
wyżej. Zapowiadało się na to, że noc spędzi na drzewie. Jakoś nie mógł
sobie wyobrazić, że któryś mógłby się tu wspiąć. Na szczęście wyglądali
na bandę idiotów i półgłówków.
-
Chyba już wszyscy wiedzą, że ty teraz biegasz po parku i na dodatek
rozrabiasz – Niko usłyszał głos, który od ostatniego spotkania dalej
dźwięczał mu w uszach. To był Dylan, tę niebieską czuprynę rozpoznałby
nawet w piekle, więc noc mu w ogóle nie przeszkadzała. Włosy jak zwykle w
lekkim nieładzie. Kolczyk w lewej wardze lekko połyskiwał, odbijając
światło lampy. Luźna bluza, lekko za duża i tak niczego mu nie ujmowała.
Jednym słowem Dylan był przystojny i to najbardziej denerwowało Niko.
-
Spóźniłeś się kretynie! Czekałem na ciebie, a zjawili się ci goście – w
tym samym czasie, żeby za bardzo nie sprowadzać na siebie gniewu
Dylana, mężczyźni, którzy napadli na Niko, po prostu uciekli.
- To czego ode mnie chcesz?
- Oddaj mi moje pieniądze.
-
Jeśli chcesz stawiać jakieś warunki, to najpierw zejdź z drzewa i stań
naprzeciwko mnie. Później ewentualnie mogę się zastanowić, nad
rozpatrzeniem twojej prośby – niebieskowłosy ewidentnie kpił z chłopaka.
Jednak ten już dawno postanowił, że nie da za wygraną.
- Nie zejdę i to nie jest prośba. Żądam żebyś oddał mi pieniądze! - wrzasnął mocno poddenerwowany chłopak.
-
Słyszycie? On żąda – Dylan roześmiał się gardłowo, a za nim paru innych
chłopaków, z którymi przyszedł – Jak na razie, to żądasz ode mnie tylko
tego, żebym tam wlazł i cię ściągnął – nie tak miało się wszystko
potoczyć, według Niko i chociaż nie miał planu, nie wyobrażał sobie, że
będzie prowadził negocjacje z drzewa. W tym momencie malował się jako
tchórz, który boi się walczyć o swoje. Jednak gdyby tak naprawdę było,
to czy by tu przyszedł? Cóż, on sam nie wiedział.
-
Akurat tu wejdziesz. Absurd, czysty absurd. Pan Dylan łażący po
drzewach. Uważaj bo się pobrudzisz. Myślisz, że się ciebie boję? W ogóle
mnie ostatnio nie przestraszyłeś! Jesteś kretynem myśląc, że możesz
dorównać mojej wspaniałej osobie! Toż to zakrawa na czystą głupotę –
potok myśli wylał się przez usta Niko, przybierając kształt słyszalnych
wyrazów. To właśnie nazywają głupotą w najczystszej postaci. Młody był
jeden bez żadnego wsparcia, nawet gdyby Dylan przyszedł tu sam, Niko nie
miałby najmniejszych szans.
- Doigrałeś się – niebieskowłosy wskoczył na drzewo z gracją kota. Chwilę po tym siedział na gałęzi, tuż przy chłopaczku.
-
I niby jak masz zamiar mnie ściągnąć? - w głosie Niko nie było odwagi,
może trochę zadziorności, ale to wszystko. Siedział przestraszony i
kurczowo trzymał się gałęzi.
- Zrzucę
cię – powiedział obojętnie, po czym zwrócił się do grupki stojących na
dole ludzi – Złapcie go! - i tak bez większego wysiłku zrzucił Niko z
drzewa. Oczywiście mężczyźni stojący na dole, złapali go bez większych
problemów. Blondyn był chudziutki, przez swój tryb życia nie jadł za
dużo, zresztą nie przepadał za jedzeniem. Lubił swoje ciało takie, jakie
było. Może i wyglądał jak niedożywiony szczeniak, ale przez to łatwiej
było mu wyłudzić trochę pieniędzy od ludzi, którzy jeszcze mieli jakieś
uczucia.
- Puszczajcie mnie wy
bezmózgie kaleki! - zaczął się rzucać i wrzeszczeć. Oczywiście postawili
go, tak jak chciał, tyle że tuż przed Dylanem. Ten ogarnął chłopaka
ramieniem i przyciągnął do siebie.
-
Teraz się przejdziemy – rzucił dosyć władczo w stronę Niko i przycisnął
go jeszcze mocniej do siebie. Swoim ludziom pokazał żeby sobie poszli.
Każdy wiedział, na co Dylan miał ochotę. To przecież czysto ludzka
zachcianka. Poza tym, jeśli tak kruche stworzenie samo pchało się w
ręce, to czemu miał z tego nie skorzystać?
-
Oddasz mi te pieniądze? Nie mam za co żyć – Niko chciał jak najbardziej
zmniejszyć to napięcie seksualne, które cały czas rosło. Wiedział
jednak, że szanse były nikłe. Niestety...
- Ty tylko o pieniądzach. Pogadajmy o czymś przyjemniejszym.
-
O czym chcesz gadać? Ja nie mam ci nic do powiedzenia. No może poza
tym, że jesteś złodziejem i wykorzystujesz słabszych od siebie. I czy
mógłbyś mnie przestać tak trzymać? To krępujące...
-
Potrafię dużo więcej krępujących rzeczy, uwierz. Poza tym, jeśli cię
puszczę, to ty pewnie uciekniesz. A na to nie mogę ci pozwolić. Koniec
tej twojej samowolki.
- Uuu, jaki
władczy. Więc co chcesz mi zrobić? Mam się zacząć bać? - w głębi duszy
Niko bał się nieziemsko. Jednak gdyby to pokazał, byłby na całkiem
straconej pozycji. Resztki swojej dumy musiał zachować. Nie był
przyzwyczajony do tego, by szybko się poddawać. Jednak Dylan miał dwa
atuty, które za nim przemawiały. Był nieziemsko przystojny, jak już
wcześniej Niko zauważył i oczywiście był silniejszy od niego, więc
jakiekolwiek wyrywanie się nie wchodziło w grę. Także szedł potulnie jak
owieczka. Tylko jego język nie był potulny.
- Czy ja cię zastraszam? Proszę cię, trochę wiary w ludzi. To co mam zamiar zrobić i zrobię, należy do przyjemnych rzeczy.
- Więc? Co to takiego?
-
Seks skarbie, seks. Kochałeś ty się kiedyś w ogóle? - absurd tego
pytania ogarnął całkowicie ciało chłopaka. Jak on mógł w ogóle zadać
takie bezpośrednie pytanie, w tak niewinną istotę, jaką był on.
-
Oczywiście, że nie! Moje ciało nie jest na pokaz, ani tym bardziej na
sprzedaż. W ogóle jak mogło ci przyjść do głowy, że zrobię z tobą coś
tak krępującego?
- Jakiś ty naiwny i niewinny. Chcesz tego tak samo jak ja, tylko wstydzisz się o tym powiedzieć.
-
Oczywiście, że nie. Jestem rozważny i nie mam najmniejszej ochoty na to
słowo na „s” – młody bronił się z całych sił, jednak wiedział, że był
na straconej pozycji. Cóż za niefart.
-
Spokojnie, już jesteśmy na miejscu – nagle Dylan poczuł opór ze strony
chłopaka – Aa, nie tak szybko, już za późno na wyrywanie się – cały
świat Niko przewrócił się do góry nogami. Wszedł do mieszkania,
właściwie nieznajomego chłopka. Po co? Po to by uprawiać z nim seks. Sam
nie mógł w to uwierzyć. Popatrzył lekko zdenerwowany na profil Dylana,
jednak szybko zwątpił i swój wzrok znowu przeniósł na podłogę. W gruncie
rzeczy jego pokój nie był taki zły. Metraż może nie był duży, bo w
sypialni mieściło się tylko łóżko jakaś szafa i stolik nocny, ale było
nawet czysto. W mieszkaniu znajdowała się jeszcze nieduża łazienka i
kuchnia, i oczywiście malutki przedpokoik.
-
Niko, będziesz grzecznym chłopcem, czy mam użyć siły? - Dylan czuł, że
długo nie wytrzyma i wolał, żeby młody mu się po prostu oddał bez
większego oporu.
- Ej słuchaj, a może
dasz mi trochę czasu i ja się do tego psychicznie przygotuję? -
ostatnia deska ratunku, jaką użył chłopak raczej nie miała racji bytu.
-
Ty się będziesz psychicznie przygotowywać, a ja będę szaleć z nadmiaru
testosteronu. Nie ma mowy. Nie będę już pytał, po prostu zobaczę jak
reagujesz – niedyskretny uśmiech wkradł się na usta starszego chłopaka.
Przycisnął on Niko do ściany, napierając całym swoim ciałem. Podniecenie
zgromadzone w tym mieszkaniu, aż przytłaczało i dusiło blondyna. Dylan
złapał za gumkę, która trzymały włosy młodego w ryzach i pociągnął.
Złociste włosy rozsypały się w nieładzie na wszystkie strony.
Niebieskowłosy złapał za twarz młodszego chłopaka i pocałował. Z
początku Niko stawiał opór, jednak szybko uległ i wpuścił język Dylana
do środka. Nie całowali się jednak długo. Straszy chłopak przeniósł Niko
na łóżko i łapczywie zaczął dobierać się do jego koszuli. Dosłownie
zdarł ją z niego. Cała klatka piersiowa, tors, wszystko ukazało się
oczom Dylana. Zaczął on językiem kreślić małe kółeczka wokół sutków
młodego. Czasami przygryzał je i ssał. Jednak największą przyjemność
dawało mu ciche pojękiwanie, leżącego pod nim chłopaka. Niebieskowłosy
trzymał mocno ręce blondyna, by ten w chwili zwątpienia nie zrobił
czegoś głupiego. Dylan posługiwał się jedynie ustami. Obsypywał
pocałunkami szyję Niko, od czasu do czasu, znacząc ją czerwonymi
punkcikami. W ten sposób podkreślał swoją wyższość nad chłopakiem.
Trudno było nie wyczuć dominującej postawy Dylana. Osoba, która leżała
pod nim, była wątłej budowy, jego całkowite przeciwieństwo. Aż miał
ochotę trochę poznęcać się nad wątłym chłopcem.
Przechylił
się do swojej szafki nocnej i wyciągnął z niej kawałek sznurka. W
mgnieniu oka zrobił z niego kajdanki i oczywiście obezwładnił nimi
blondyna.
- Co ty odpierdalasz?! - wrzasnął zdezorientowany chłopak.
-
Spokojnie, zabawimy się trochę inaczej – Dylan wstał i poszedł do
kuchni. Zaczął szperać w lodówce szukając czegoś. Niko natomiast
pozostawiony sam sobie zaczął się szarpać i wiercić. Sznur stawał się
coraz bardziej uciążliwy. Dylan jednak szybko wrócił uśmiechając się od
ucha do ucha. W prawej ręce trzymał bitą śmietanę. Podszedł do chłopaka i
usiadł na nim okrakiem, żeby przestał się tak rzucać.
- Co ty masz zamiar z tym zrobić? Czy ja wyglądam jak gałka lodów?!
- Zero wyobraźni. Robię to dla ciebie ciołku, no i może trochę dla siebie, ale to raczej tobie będzie przyjemniej.
- Jasne, ty pieprzony zboczeńcu.
-
Ah ty. Nie dość, że jesteś związany, to jeszcze prosisz się o to, żeby
cię zakneblować. Proszę bardzo – po chwili Niko był już zakneblowany. W
jego oczach można było wyczytać rosnące niezadowolenie.
Dylan
pochylił się nad chłopakiem. Najpierw pokrył bitną śmietaną jego sutki,
później na torsie napisał wielkimi literami Niko. Pochylił się nad
swoim dziełem i zaczął je powoli, bardzo powoli zlizywać. Przytłumione
dźwięki rozkoszy wydobywały się z gardła blondyna. Młody zaczynał wić
się pod ciężarem Dylana. Ten jednak, jakby nie zwracał na to uwagi i
dalej rozpracowywał napis na torsie chłopaka. W końcu doszedł do literki
o, gdy zjadł ją w całości, zaczął przez spodnie całować nabuzowaną
męskość blondyna. Niko nie zwracał uwagi już na nic, wygiął się jak
najmocniej tylko potrafił. Chciał pozbyć się już tego obcego uczucia,
które wprawiało go w niemałe zakłopotanie. Starszy chłopak w końcu
zlitował się nad swoją ofiarą i ściągnął z niej spodnie wraz z majtkami.
Palcem wskazującym przejechał wzdłuż jego penisa. Oblizał się na ten
widok, w końcu wziął całego do buzi. Język niebieskowłosego był
niezwykle wprawny, co sprawiło, że Niko długo nie wytrzymał. I tak już
wcześniej był podniecony do granic możliwości. Biała ciecz wypełniła ust
Dylana. Ten przełkną wszystko i przybliżył się do rozpalonego ciała
chłopaka. Dominujący w tej sytuacji kochanek, w dalszym ciągu był
ubrany, więc szorstki materiał niemiłosiernie drażnił ciało Niko, znowu
je pobudzając. Nieświadomie młody zaczął się ocierać o ciało towarzysza.
Był to znak dla starszego kolegi, że czas przejść do następnej bazy.
Powoli zdobywał wszystko, co młody miał do zaoferowania. Dylan wyciągnął
z kieszeni mały pojemniczek i położył go na brzuchu Niko, po czym sam
się rozebrał. Ponieważ w pewnym stopniu był sadystą, ściągnął z ust
blondyna materiał, który nie pozwalał mu mówić. Doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, że teraz nastąpi znacznie mniej przyjemna część dla Niko i
za nic w świecie nie chciał odpuścić sobie tych słodkich oraz głośnych
jęków rozpaczy i bólu. Nasmarował swoje palce tajemniczą substancją, po
czym uniósł lekko biodra blondyna w górę i wsadził wcześniej wspomniane
palce do jego wnętrza. Zaczął od dwóch, nie jak zwykle od jednego.
Doszedł do wniosku, że młodemu przyda się mała kara.
- Aaa! To boli popaprańcu! - wrzasnął niezadowolony chłopak. Łzy napłynęły mu do oczu.
-
Wiem, właśnie dlatego to robię. To taka mała kara za to, jak się do
mnie odnosisz. Zacznij mówić coś w stylu, Dylan kochanie, to pomyślę nad
zmniejszeniem kary – jednak niemożliwością było, żeby takie słowa
przeszły w ogóle przez gardło Niko, nie w tym życiu, a przynajmniej nie w
tej chwili.
Dylan natomiast nie
czekał już na odpowiedź młodego. Zaczął poruszać palcami, dosyć
nieregularnie i chaotycznie. Blondyn jęczał z bólu oraz z uczucia
podniecenia i rozkoszy, które zaczynało się powoli przebijać. W końcu
zaczął poruszać biodrami w takt wyznaczony przez niebieskowłosego.
Widząc to, Dylan wyją palce i bez zbędnych wyjaśnień wsadził do wnętrza,
chłopaka leżącego pod nim, swojego penisa. Był on dosyć pokaźnych
rozmiarów, więc ta „mała” zmiana rozmiarów nie umknęła uwadze Niko.
Albowiem jękną on głośno i szarpnął się z całych sił. Niestety wiele nie
zdziałał. Dylan penetrował go już od środka i młody nie mógł z tym nic
zrobić. Oczywiście wiercił się strasznie i zaciskał zęby, jednak na dużo
się to nie zdało. Powoli oddawał się fali rozkoszy, która ogarniała
jego ciało. Kochanek napierał mocno i zdecydowanie na blondyna, rękami
trzymał jego biodra i unosił tak, żeby to jemu było wygodniej i
przyjemniej. Nagle wpadł mu do głowy nowy pomysł i najzwyczajniej w
świecie wyszedł z wnętrza Niko, gdy ten już zaczynał powoli się
przyzwyczajać. Odwrócił go na brzuch.
-
Co chcesz zrobić? - wysapał zdezorientowany chłopak. Jednak nie
usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie. Dylan złapał go za biodra i uniósł
je go góry. Wypięty, młodszy chłopak wyglądał niezwykle ponętnie i
niebieskowłosy znów wtargnął w jego wnętrze szybkim, zdecydowanym
ruchem. Blondyn znowu pisnął, ale już o wiele ciszej niż za pierwszy
razem, jednak nie oznaczał to, że mniej bolało, po prostu wgryzł się w
poduszkę i to trochę stłumiło krzyk. Oczywiście nie spodobało się to
jego kochankowi, który złapał go za włosy i pociągnął jego głowę w tył.
-
Niegrzeczny chłopiec. Chcę w pełni słyszeć każdy krzyk, który wydobywa
się z twego gardła – gdy to powiedział, zaczął poruszać się bardzo
szybko i agresywnie. Wysuwał się prawie po sam czubek, po czym znów
wchodził w młodego jak najgłębiej. Niko natomiast jęczał i krzyczał,
jednak nie prosił o koniec. W ostateczności poddał się rytmowi jaki
nadawał Dylan. Ruchy niebieskowłosego stawały się coraz bardziej
niezdyscyplinowane, wiadome było, że wkrótce dojdzie i tak się
oczywiście stało. Jednak to nie był koniec ich erotycznych potyczek.
Blondyn dalej był podniecone i jego męskość była nabrzmiała.
- Nawet nie wiesz jak wulgarne masz ciało – usłyszał przy uchu Niko.
-
Rozwiąż mnie, będę grzeczny – Dylan posłuchał i przeciął sznur, który
krępował ręce blondyna. Młody usiadł przed kochankiem okrakiem i
popatrzył na niego wyzywająco.
- Zrób coś z tym, przeszkadza – popatrzył dosyć wymownie na swojego penisa. Dylan uśmiechnął się pod nosem.
-
Myślisz, że co ja jestem, służąca? Sam sobie z tym poradź, masz rączki?
- oczywiście nie takiej odpowiedzi spodziewał Niko. Na jego
nieszczęście, naprzeciw łóżka stała szafa z wielkim lustrem.
Niebieskowłosy oczywiście skorzystał z tego faktu i ustawił młodego w
taki sposób, żeby się dokładnie widział. On sam usiadł tuż za nim i
czekał aż Niko wykona jakiś ruch. Młodszy chłopak po chwili wahania,
złapał w końcu prawą ręką za swoją męskość i zaczął nią poruszać. Robił
to dosyć niezdarnie, co strasznie bawiło Dylana siedzącego tuż za jego
plecami. Jednak nie miał zamiaru mu pomagać, po prostu się przyglądał i
im dłużej patrzył, tym bardziej się podniecał. Wiedział, że młody miał
potencjał, który wystarczyło zwyczajnie odkryć. Niko spuścił się na
swoją dłoń i oczywiście nie wiedział co zrobić ze swoją spermą.
-
Możesz zlizać – podpowiedział mu w przypływie dobroci Dylan, który już
ułożył sobie w głowie dalszy plan działania. Blondyn posłusznie wykonał
rozkaz kochanka. Zaraz po tym, silna dłoń dominującego mężczyzny,
przechyliła go do przodu tak, że znów był wypięty. Niko zobaczył w
lustrze, że jego kochanek trzymał coś w dłoni.
- Co to jest? - spytał bardziej z ciekawości, niż ze strachu.
- Kochanie, to są żelowe kulki analne. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Ile to cholerstwo ma długości? - dopiero teraz Niko zorientował się, że krótkie to nie było.
-
Tylko dwadzieścia siedem centymetrów, czyli dziesięć kulek. Nie bój
się, zaczyna się od najmniejszej i jest całkiem przyjemnie – dla
pewności, że chłopak mu nie ucieknie, złapał go znowu za włosy. Blondyn z
dziecięcą ciekawością wpatrywał się w lustro i w to, co robił jego
kochanek. Nagle poczuł, że owe kulki zaczęły w niego wchodzić. Jęknął
dosyć przeciągle, a niebieskowłosy zrozumiał, że jego szczeniak w ogóle
nie miał zamiaru się wyrywać. Swoją lewą rękę przeniósł na członka Niko i
zaczął go stymulować. Chłopak wił się i jęczał, tym bardziej, że w jego
pupie właśnie znalazło się wszystkie dziesięć kulek. Niko doszedł znowu
w trybie natychmiastowym, prosto w rękę kochanka. Dylan jednak nie
wyciągnął kulek, tak jakby się mogło wydawać. Powycierał swoją dłoń
chusteczką, po czym zrzucił blondyna z łóżka. Rozsiadł się wygodnie i
popatrzył na lekko zdezorientowanego chłopaka.
-
Działaj – powiedział do Niko wskazując swoje krocze. Chłopak zbliżył
swoje usta do członka niebieskowłosego i pocałował go delikatnie, po
czym przejechał językiem po całej jego długości. Następnie wziął go
całego do ust. Dylan zdziwił się lekko na to, że taki gnojek ma taką
pojemność. Młody natomiast, starał się doprowadzić do wytrysku kochanka.
Jego głowa unosiła się i opadała dosyć rytmicznie. Gdy niebieskowłosy
poczuł, że jest coraz bliżej orgazmu, złapał za włosy Niko i zaczął
szybciej poruszać jego głową. Wytrysną prosto do ust chłopaka, który
zaczął się krztusić. Niesamowicie rozbawiło to starszego chłopaka. Niko
przełknął wszystko to, czego nie zdążył wypluć i popatrzył na Dylana.
-
Możesz wyjąć to, co włożyłeś mi w tyłek? - spytał z małym wyrzutem, po
prostu czuł, że gdyby tego nie zrobił, całkowicie by się w nim zatracił.
- Myślałem, że ci się podoba, nie chciałem pozbawiać cię tej przyjemności, ale skoro nalegasz...
-
Nalegam – powiedział dosyć stanowczo i podszedł do starszego chłopaka.
Ten jednym, zwinnym ruchem wyciągnął z Niko kulki i odrzucił je gdzieś
na bok.
- Zmęczony? - spytał niezwykle troskliwie niebieskowłosy.
- I to jak. Idziemy spać?
- Pewnie – wskoczyli obydwoje pod kołdrę. Niko wtulił się swojego kochanka.
- Ej Dylan, wiesz, że będziesz musiał wziąć za to odpowiedzialność?
-
Oczywiście, jesteś mój i tylko mój. Zapamiętaj to sobie – na znak, że
zrozumiał, blondyn wtulił się w niego jeszcze bardziej. Obydwoje
zasnęli, tylko po to, by rano znów obudzić się w swoich objęciach.
KONIEC
No i nie mogę się zdecydować czy to jest mój ulubiony OneShot czy "Wybór i krok".
OdpowiedzUsuńZnam je oba już prawie na pamięć.
I za każdym razem jak je czytam to tak jakby poprawiają mi nastrój.
Nie mówiąc o pomysłach, wykonaniu i wgl wszystkim. Jesteś dla mnie wzorem normalnie!
Więc błagam, pisz więcej takich opowiadań.
O o o o ! Jezu, prawie orgazm miałam XDD Szczególnie przy momencie z tymi kulkami xD Mhahahahaaa!
OdpowiedzUsuńOne-shot świetny. A ten Dylan i Niko to z jakiegoś anime/mangi? Jeżeli tak, to jakiego? Chętnie obejrzę :D
To lecę do następnych.
O jejku, nie wierzę, nie mogę normalnie, ciężko mi cokolwiek napisać!
OdpowiedzUsuńJesteś taka niesamowita! Co za one-shot, jesteś prze <3
Pozdrawiam, Mei.
Jakie to słodkie :)
OdpowiedzUsuń