środa, 29 sierpnia 2012

DylanxNiko

Młody chłopak siedział, czy wygodnie to już kwestia pewnych nabytych upodobań, na lichym drzewku w parku. Jego blond włosy mieniły się w słonecznej kąpieli. Szczerze? Wyglądał bardziej jak księżniczka w opałach, czekająca na swojego księcia, niż chłopak, który został w brutalny sposób wyprowadzony z równowagi, przez osobnika tej samej płci zresztą. Ale nie to teraz było najważniejsze. Młody siedział i wpatrywał się w przechodniów mijających „jego drzewo”. To była zwykła porażka. Wszystko drażniło go tego dnia. Przeszkadzały mu dzieci, które ewidentnie były rozpieszczane przez swoich rodziców, to znów przerzucał swoją uwagą na starców, którzy go wręcz odstraszali. Wysunął nawet śmiałą teorię, iż osoba, która przebywa dłuższy czas ze starszymi ludźmi zestarzeje się szybciej, niż jego rówieśnicy, którzy przebywają wśród znajomych w tym samy wieku. Podobno miał nawet na to dowody. Cały, wątpliwy zresztą spokój jego duszy, naruszyli funkcjonariusze, którzy zwykle nie wałęsają się tu o tej porze. Pewnie znowu jakiś nadgorliwy obywatel dał, jak to się mówi w potocznym języku, cynk.
- Niko to znowu ty? Jak nie Dylan, to ty zaczynasz rozrabiać. Czy wy macie ze sobą zawarte jakieś tajne przymierze? Ty nam nie dajesz odpocząć w dzień, on w nocy. Złaź z tego drzewa i będzie po sprawie – Dylan, to imię prześladowało młodego chłopaka. Wszędzie gdzie poszedł słyszał Dylan to, Dylan tamto. Dylan, Dylan, Dylan! Rzygać mu się chciało od nadmiaru tego imienia. Najgorsze jednak było to, że wspomniany denerwujący typ, także upodobał sobie ten park. Przychodził tu z grupą swoich, jeszcze bardziej podejrzanych kolegów i przesiadywał sobie. W tym czasie Niko nie miał co ze sobą zrobić. Oczywiście wszedł do parku ostatniej nocy, bo to właśnie wtedy Dylan zaczyna swoje obrady i pożałował tego. To właśnie przez to siedział taki struty. Jak skończyło się spotkanie Niko i Dylana? Otóż młody ma teraz piękną, czerwoną malinkę na swojej szyi.
- Dlaczego się mnie czepiacie? Przecież te stare pierdy też siedzą na drzewach. Do kurwy nędzy, ławka jest przecież zrobiona z drewna! - ci zwykli, szarzy ludzi nie byli w stanie zrozumieć całej mądrości Niko. Nikt nie był. I tu właśnie tkwił ból jego egzystencji. A tak naprawdę Niko uwielbiał zwracać na siebie uwagę, być w centru, lśnić jak jego włosy. Ot, głupi okres buntu.
- To usiądź na ławce, wtedy nikt nie będzie zwracał na ciebie uwagi. Niko, mamy ważniejsze rzeczy na głowie, niż zajmowanie się tobą.
- Tak, tak, idźcie jeść pączki! Czemu nic nie robicie z tym Dylanem, czy jak mu tam? Przesiaduje całymi nocami w tym parku, a jak nie tu, to znowu robi jakieś inne głupie rzeczy gdzie indziej – Niko chciał mieć pewność, że już go nigdy nie spotka. Spojrzenie, które rzucił mu owej nocy ten napastnik od malinki, przeraziło go. Dobrze znał napaleńców i innych zboczeńców, którzy czyhali na każdym kroku, żeby mu coś zrobić. Oczywiście Dylan do nich należał.
- Niko nie zrozumiesz, po prostu zejdź z drzewa – młodego znudziła ta rozmowa. Zszedł pokornie z drzewa i udał się do centrum miasta. Miał ochotę coś wypić, ale oczywiście nie miał pieniędzy. Wszystkie pieniądze jakie uczciwie ukradł, bądź też wyłudził, trafiły w łapska Dylana, który powiedział, że jeśli chce bezpiecznie opuścić park, to musi się wykupić lub mu się oddać. To drugie oczywiście nie wchodziło w grę, więc zostawił wszystko co miał, w rękach tego łajdaka. Dylan bowiem zajmował się wyłudzaniem pieniędzy na szeroką skalę. Ponoć był pupilkiem jakiegoś groźnego gangstera, czy bóg jeszcze raczy wiedzieć czego. Właśnie dlatego policja nie chciała go tykać. Nikt nie chciał, tylko Niko miał ogromną chęć mordu wobec tego człowieka. Ale kim właściwie był Niko? Ano, zwykłym dzieciakiem, który uciekł z domu, do tego miasta bezprawia i skorumpowanych glin. Za dnia było tu całkiem spokojnie, ludzie rozmawiali, spieszyli się gdzieś, wymieniali krótkie powitani i szli dalej. Jednak nocą żaden szanujący się obywatel nigdzie nie wychodził, chyba że prowadził podwójne życie.
Wracając do głównego nurtu, młody chodził po mieście bez żadnego celu. Ludzie zaczynali drażnić go coraz bardziej. Ściemniało się i to było najgorsze. Niko lubił noc, jednak wtedy nie czuł się szczególnie bezpiecznie. Właściwie po ostatnim incydencie, miał ochotę schować się jak jakaś mysz. Niestety to nie leżało w jego naturze i pomimo szczerych chęci nie mógł się ukryć. Wrócił do parku i rozsiadł się wygodnie na jednej z ławek. Czekał na noc i przyjście Dylana. Nie miał planu, broni, niczego. Chciał odzyskać swoje pieniądze. Legalnej pracy sobie nie wyobrażał, a kraść na razie też mu się nie chciało.
Noc zapadła w pełnej swojej okazałości. Oczywiście było ryzyko tego, że to nie Dylan się tu zjawi, a ktoś inny. Jednak to teraz w ogóle nie obchodziło chłopaka.
Niko poczuł czyjś dotyk na swoich ramionach. Ręce, które spoczęły na jego ciele mocno go przytrzymywały. Przeszył go lekki dreszcz. Jeszcze gorzej się zrobiło, gdy grupka mężczyzn go otoczyła. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie byli to ludzie Dylana.
- Widzę tu jakąś mała, zagubioną księżniczkę – chłopakowi przewróciło się w żołądku gdy usłyszał, że został nazwany księżniczką.
- Radzę zainwestować w okulary. W ogóle kim do cholery jesteś?! - wrzasnął i zaczął się wyrywać. Wbił paznokcie w dłonie napastnika, które w dalszym ciągu go przytrzymywały. Odskoczył od ławki i w końcu popatrzył na mężczyznę, który go napadł.
- Ty mała dziwko!
- Jeśli nawet, to nie twoja!
- Chłopaki brać go! - całe szczęście, Niko był niezwykle zwinny. Szybko wskoczył na oparcie od ławki i odbił się, łapiąc zwisającej gałęzi wielkiego drzewa. Podciągnął się błyskawicznie. Popatrzył w dół na zdezorientowanych napastników.
- I co frajerzy?! Teraz mogę dosłownie was olać! Macie szczęście, ze wszystkie swoje potrzeby już załatwiłem! - chłopak uwielbiał dolewać oliwy do ognia. Jednak dla swojego własnego bezpieczeństwa, wspiął się jeszcze wyżej. Zapowiadało się na to, że noc spędzi na drzewie. Jakoś nie mógł sobie wyobrazić, że któryś mógłby się tu wspiąć. Na szczęście wyglądali na bandę idiotów i półgłówków.
- Chyba już wszyscy wiedzą, że ty teraz biegasz po parku i na dodatek rozrabiasz – Niko usłyszał głos, który od ostatniego spotkania dalej dźwięczał mu w uszach. To był Dylan, tę niebieską czuprynę rozpoznałby nawet w piekle, więc noc mu w ogóle nie przeszkadzała. Włosy jak zwykle w lekkim nieładzie. Kolczyk w lewej wardze lekko połyskiwał, odbijając światło lampy. Luźna bluza, lekko za duża i tak niczego mu nie ujmowała. Jednym słowem Dylan był przystojny i to najbardziej denerwowało Niko.
- Spóźniłeś się kretynie! Czekałem na ciebie, a zjawili się ci goście – w tym samym czasie, żeby za bardzo nie sprowadzać na siebie gniewu Dylana, mężczyźni, którzy napadli na Niko, po prostu uciekli.
- To czego ode mnie chcesz?
- Oddaj mi moje pieniądze.
- Jeśli chcesz stawiać jakieś warunki, to najpierw zejdź z drzewa i stań naprzeciwko mnie. Później ewentualnie mogę się zastanowić, nad rozpatrzeniem twojej prośby – niebieskowłosy ewidentnie kpił z chłopaka. Jednak ten już dawno postanowił, że nie da za wygraną.
- Nie zejdę i to nie jest prośba. Żądam żebyś oddał mi pieniądze! - wrzasnął mocno poddenerwowany chłopak.
- Słyszycie? On żąda – Dylan roześmiał się gardłowo, a za nim paru innych chłopaków, z którymi przyszedł – Jak na razie, to żądasz ode mnie tylko tego, żebym tam wlazł i cię ściągnął – nie tak miało się wszystko potoczyć, według Niko i chociaż nie miał planu, nie wyobrażał sobie, że będzie prowadził negocjacje z drzewa. W tym momencie malował się jako tchórz, który boi się walczyć o swoje. Jednak gdyby tak naprawdę było, to czy by tu przyszedł? Cóż, on sam nie wiedział.
- Akurat tu wejdziesz. Absurd, czysty absurd. Pan Dylan łażący po drzewach. Uważaj bo się pobrudzisz. Myślisz, że się ciebie boję? W ogóle mnie ostatnio nie przestraszyłeś! Jesteś kretynem myśląc, że możesz dorównać mojej wspaniałej osobie! Toż to zakrawa na czystą głupotę – potok myśli wylał się przez usta Niko, przybierając kształt słyszalnych wyrazów. To właśnie nazywają głupotą w najczystszej postaci. Młody był jeden bez żadnego wsparcia, nawet gdyby Dylan przyszedł tu sam, Niko nie miałby najmniejszych szans.
- Doigrałeś się – niebieskowłosy wskoczył na drzewo z gracją kota. Chwilę po tym siedział na gałęzi, tuż przy chłopaczku.
- I niby jak masz zamiar mnie ściągnąć? - w głosie Niko nie było odwagi, może trochę zadziorności, ale to wszystko. Siedział przestraszony i kurczowo trzymał się gałęzi.
- Zrzucę cię – powiedział obojętnie, po czym zwrócił się do grupki stojących na dole ludzi – Złapcie go! - i tak bez większego wysiłku zrzucił Niko z drzewa. Oczywiście mężczyźni stojący na dole, złapali go bez większych problemów. Blondyn był chudziutki, przez swój tryb życia nie jadł za dużo, zresztą nie przepadał za jedzeniem. Lubił swoje ciało takie, jakie było. Może i wyglądał jak niedożywiony szczeniak, ale przez to łatwiej było mu wyłudzić trochę pieniędzy od ludzi, którzy jeszcze mieli jakieś uczucia.
- Puszczajcie mnie wy bezmózgie kaleki! - zaczął się rzucać i wrzeszczeć. Oczywiście postawili go, tak jak chciał, tyle że tuż przed Dylanem. Ten ogarnął chłopaka ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Teraz się przejdziemy – rzucił dosyć władczo w stronę Niko i przycisnął go jeszcze mocniej do siebie. Swoim ludziom pokazał żeby sobie poszli. Każdy wiedział, na co Dylan miał ochotę. To przecież czysto ludzka zachcianka. Poza tym, jeśli tak kruche stworzenie samo pchało się w ręce, to czemu miał z tego nie skorzystać?
- Oddasz mi te pieniądze? Nie mam za co żyć – Niko chciał jak najbardziej zmniejszyć to napięcie seksualne, które cały czas rosło. Wiedział jednak, że szanse były nikłe. Niestety...
- Ty tylko o pieniądzach. Pogadajmy o czymś przyjemniejszym.
- O czym chcesz gadać? Ja nie mam ci nic do powiedzenia. No może poza tym, że jesteś złodziejem i wykorzystujesz słabszych od siebie. I czy mógłbyś mnie przestać tak trzymać? To krępujące...
- Potrafię dużo więcej krępujących rzeczy, uwierz. Poza tym, jeśli cię puszczę, to ty pewnie uciekniesz. A na to nie mogę ci pozwolić. Koniec tej twojej samowolki.
- Uuu, jaki władczy. Więc co chcesz mi zrobić? Mam się zacząć bać? - w głębi duszy Niko bał się nieziemsko. Jednak gdyby to pokazał, byłby na całkiem straconej pozycji. Resztki swojej dumy musiał zachować. Nie był przyzwyczajony do tego, by szybko się poddawać. Jednak Dylan miał dwa atuty, które za nim przemawiały. Był nieziemsko przystojny, jak już wcześniej Niko zauważył i oczywiście był silniejszy od niego, więc jakiekolwiek wyrywanie się nie wchodziło w grę. Także szedł potulnie jak owieczka. Tylko jego język nie był potulny.
- Czy ja cię zastraszam? Proszę cię, trochę wiary w ludzi. To co mam zamiar zrobić i zrobię, należy do przyjemnych rzeczy.
- Więc? Co to takiego?
- Seks skarbie, seks. Kochałeś ty się kiedyś w ogóle? - absurd tego pytania ogarnął całkowicie ciało chłopaka. Jak on mógł w ogóle zadać takie bezpośrednie pytanie, w tak niewinną istotę, jaką był on.
- Oczywiście, że nie! Moje ciało nie jest na pokaz, ani tym bardziej na sprzedaż. W ogóle jak mogło ci przyjść do głowy, że zrobię z tobą coś tak krępującego?
- Jakiś ty naiwny i niewinny. Chcesz tego tak samo jak ja, tylko wstydzisz się o tym powiedzieć.
- Oczywiście, że nie. Jestem rozważny i nie mam najmniejszej ochoty na to słowo na „s” – młody bronił się z całych sił, jednak wiedział, że był na straconej pozycji. Cóż za niefart.
- Spokojnie, już jesteśmy na miejscu – nagle Dylan poczuł opór ze strony chłopaka – Aa, nie tak szybko, już za późno na wyrywanie się – cały świat Niko przewrócił się do góry nogami. Wszedł do mieszkania, właściwie nieznajomego chłopka. Po co? Po to by uprawiać z nim seks. Sam nie mógł w to uwierzyć. Popatrzył lekko zdenerwowany na profil Dylana, jednak szybko zwątpił i swój wzrok znowu przeniósł na podłogę. W gruncie rzeczy jego pokój nie był taki zły. Metraż może nie był duży, bo w sypialni mieściło się tylko łóżko jakaś szafa i stolik nocny, ale było nawet czysto. W mieszkaniu znajdowała się jeszcze nieduża łazienka i kuchnia, i oczywiście malutki przedpokoik.
- Niko, będziesz grzecznym chłopcem, czy mam użyć siły? - Dylan czuł, że długo nie wytrzyma i wolał, żeby młody mu się po prostu oddał bez większego oporu.
- Ej słuchaj, a może dasz mi trochę czasu i ja się do tego psychicznie przygotuję? - ostatnia deska ratunku, jaką użył chłopak raczej nie miała racji bytu.
- Ty się będziesz psychicznie przygotowywać, a ja będę szaleć z nadmiaru testosteronu. Nie ma mowy. Nie będę już pytał, po prostu zobaczę jak reagujesz – niedyskretny uśmiech wkradł się na usta starszego chłopaka. Przycisnął on Niko do ściany, napierając całym swoim ciałem. Podniecenie zgromadzone w tym mieszkaniu, aż przytłaczało i dusiło blondyna. Dylan złapał za gumkę, która trzymały włosy młodego w ryzach i pociągnął. Złociste włosy rozsypały się w nieładzie na wszystkie strony. Niebieskowłosy złapał za twarz młodszego chłopaka i pocałował. Z początku Niko stawiał opór, jednak szybko uległ i wpuścił język Dylana do środka. Nie całowali się jednak długo. Straszy chłopak przeniósł Niko na łóżko i łapczywie zaczął dobierać się do jego koszuli. Dosłownie zdarł ją z niego. Cała klatka piersiowa, tors, wszystko ukazało się oczom Dylana. Zaczął on językiem kreślić małe kółeczka wokół sutków młodego. Czasami przygryzał je i ssał. Jednak największą przyjemność dawało mu ciche pojękiwanie, leżącego pod nim chłopaka. Niebieskowłosy trzymał mocno ręce blondyna, by ten w chwili zwątpienia nie zrobił czegoś głupiego. Dylan posługiwał się jedynie ustami. Obsypywał pocałunkami szyję Niko, od czasu do czasu, znacząc ją czerwonymi punkcikami. W ten sposób podkreślał swoją wyższość nad chłopakiem. Trudno było nie wyczuć dominującej postawy Dylana. Osoba, która leżała pod nim, była wątłej budowy, jego całkowite przeciwieństwo. Aż miał ochotę trochę poznęcać się nad wątłym chłopcem.
Przechylił się do swojej szafki nocnej i wyciągnął z niej kawałek sznurka. W mgnieniu oka zrobił z niego kajdanki i oczywiście obezwładnił nimi blondyna.
- Co ty odpierdalasz?! - wrzasnął zdezorientowany chłopak.
- Spokojnie, zabawimy się trochę inaczej – Dylan wstał i poszedł do kuchni. Zaczął szperać w lodówce szukając czegoś. Niko natomiast pozostawiony sam sobie zaczął się szarpać i wiercić. Sznur stawał się coraz bardziej uciążliwy. Dylan jednak szybko wrócił uśmiechając się od ucha do ucha. W prawej ręce trzymał bitą śmietanę. Podszedł do chłopaka i usiadł na nim okrakiem, żeby przestał się tak rzucać.
- Co ty masz zamiar z tym zrobić? Czy ja wyglądam jak gałka lodów?!
- Zero wyobraźni. Robię to dla ciebie ciołku, no i może trochę dla siebie, ale to raczej tobie będzie przyjemniej.
- Jasne, ty pieprzony zboczeńcu.
- Ah ty. Nie dość, że jesteś związany, to jeszcze prosisz się o to, żeby cię zakneblować. Proszę bardzo – po chwili Niko był już zakneblowany. W jego oczach można było wyczytać rosnące niezadowolenie.
Dylan pochylił się nad chłopakiem. Najpierw pokrył bitną śmietaną jego sutki, później na torsie napisał wielkimi literami Niko. Pochylił się nad swoim dziełem i zaczął je powoli, bardzo powoli zlizywać. Przytłumione dźwięki rozkoszy wydobywały się z gardła blondyna. Młody zaczynał wić się pod ciężarem Dylana. Ten jednak, jakby nie zwracał na to uwagi i dalej rozpracowywał napis na torsie chłopaka. W końcu doszedł do literki o, gdy zjadł ją w całości, zaczął przez spodnie całować nabuzowaną męskość blondyna. Niko nie zwracał uwagi już na nic, wygiął się jak najmocniej tylko potrafił. Chciał pozbyć się już tego obcego uczucia, które wprawiało go w niemałe zakłopotanie. Starszy chłopak w końcu zlitował się nad swoją ofiarą i ściągnął z niej spodnie wraz z majtkami. Palcem wskazującym przejechał wzdłuż jego penisa. Oblizał się na ten widok, w końcu wziął całego do buzi. Język niebieskowłosego był niezwykle wprawny, co sprawiło, że Niko długo nie wytrzymał. I tak już wcześniej był podniecony do granic możliwości. Biała ciecz wypełniła ust Dylana. Ten przełkną wszystko i przybliżył się do rozpalonego ciała chłopaka. Dominujący w tej sytuacji kochanek, w dalszym ciągu był ubrany, więc szorstki materiał niemiłosiernie drażnił ciało Niko, znowu je pobudzając. Nieświadomie młody zaczął się ocierać o ciało towarzysza. Był to znak dla starszego kolegi, że czas przejść do następnej bazy. Powoli zdobywał wszystko, co młody miał do zaoferowania. Dylan wyciągnął z kieszeni mały pojemniczek i położył go na brzuchu Niko, po czym sam się rozebrał. Ponieważ w pewnym stopniu był sadystą, ściągnął z ust blondyna materiał, który nie pozwalał mu mówić. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że teraz nastąpi znacznie mniej przyjemna część dla Niko i za nic w świecie nie chciał odpuścić sobie tych słodkich oraz głośnych jęków rozpaczy i bólu. Nasmarował swoje palce tajemniczą substancją, po czym uniósł lekko biodra blondyna w górę i wsadził wcześniej wspomniane palce do jego wnętrza. Zaczął od dwóch, nie jak zwykle od jednego. Doszedł do wniosku, że młodemu przyda się mała kara.
- Aaa! To boli popaprańcu! - wrzasnął niezadowolony chłopak. Łzy napłynęły mu do oczu.
- Wiem, właśnie dlatego to robię. To taka mała kara za to, jak się do mnie odnosisz. Zacznij mówić coś w stylu, Dylan kochanie, to pomyślę nad zmniejszeniem kary – jednak niemożliwością było, żeby takie słowa przeszły w ogóle przez gardło Niko, nie w tym życiu, a przynajmniej nie w tej chwili.
Dylan natomiast nie czekał już na odpowiedź młodego. Zaczął poruszać palcami, dosyć nieregularnie i chaotycznie. Blondyn jęczał z bólu oraz z uczucia podniecenia i rozkoszy, które zaczynało się powoli przebijać. W końcu zaczął poruszać biodrami w takt wyznaczony przez niebieskowłosego. Widząc to, Dylan wyją palce i bez zbędnych wyjaśnień wsadził do wnętrza, chłopaka leżącego pod nim, swojego penisa. Był on dosyć pokaźnych rozmiarów, więc ta „mała” zmiana rozmiarów nie umknęła uwadze Niko. Albowiem jękną on głośno i szarpnął się z całych sił. Niestety wiele nie zdziałał. Dylan penetrował go już od środka i młody nie mógł z tym nic zrobić. Oczywiście wiercił się strasznie i zaciskał zęby, jednak na dużo się to nie zdało. Powoli oddawał się fali rozkoszy, która ogarniała jego ciało. Kochanek napierał mocno i zdecydowanie na blondyna, rękami trzymał jego biodra i unosił tak, żeby to jemu było wygodniej i przyjemniej. Nagle wpadł mu do głowy nowy pomysł i najzwyczajniej w świecie wyszedł z wnętrza Niko, gdy ten już zaczynał powoli się przyzwyczajać. Odwrócił go na brzuch.
- Co chcesz zrobić? - wysapał zdezorientowany chłopak. Jednak nie usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie. Dylan złapał go za biodra i uniósł je go góry. Wypięty, młodszy chłopak wyglądał niezwykle ponętnie i niebieskowłosy znów wtargnął w jego wnętrze szybkim, zdecydowanym ruchem. Blondyn znowu pisnął, ale już o wiele ciszej niż za pierwszy razem, jednak nie oznaczał to, że mniej bolało, po prostu wgryzł się w poduszkę i to trochę stłumiło krzyk. Oczywiście nie spodobało się to jego kochankowi, który złapał go za włosy i pociągnął jego głowę w tył.
- Niegrzeczny chłopiec. Chcę w pełni słyszeć każdy krzyk, który wydobywa się z twego gardła – gdy to powiedział, zaczął poruszać się bardzo szybko i agresywnie. Wysuwał się prawie po sam czubek, po czym znów wchodził w młodego jak najgłębiej. Niko natomiast jęczał i krzyczał, jednak nie prosił o koniec. W ostateczności poddał się rytmowi jaki nadawał Dylan. Ruchy niebieskowłosego stawały się coraz bardziej niezdyscyplinowane, wiadome było, że wkrótce dojdzie i tak się oczywiście stało. Jednak to nie był koniec ich erotycznych potyczek. Blondyn dalej był podniecone i jego męskość była nabrzmiała.
- Nawet nie wiesz jak wulgarne masz ciało – usłyszał przy uchu Niko.
- Rozwiąż mnie, będę grzeczny – Dylan posłuchał i przeciął sznur, który krępował ręce blondyna. Młody usiadł przed kochankiem okrakiem i popatrzył na niego wyzywająco.
- Zrób coś z tym, przeszkadza – popatrzył dosyć wymownie na swojego penisa. Dylan uśmiechnął się pod nosem.
- Myślisz, że co ja jestem, służąca? Sam sobie z tym poradź, masz rączki? - oczywiście nie takiej odpowiedzi spodziewał Niko. Na jego nieszczęście, naprzeciw łóżka stała szafa z wielkim lustrem. Niebieskowłosy oczywiście skorzystał z tego faktu i ustawił młodego w taki sposób, żeby się dokładnie widział. On sam usiadł tuż za nim i czekał aż Niko wykona jakiś ruch. Młodszy chłopak po chwili wahania, złapał w końcu prawą ręką za swoją męskość i zaczął nią poruszać. Robił to dosyć niezdarnie, co strasznie bawiło Dylana siedzącego tuż za jego plecami. Jednak nie miał zamiaru mu pomagać, po prostu się przyglądał i im dłużej patrzył, tym bardziej się podniecał. Wiedział, że młody miał potencjał, który wystarczyło zwyczajnie odkryć. Niko spuścił się na swoją dłoń i oczywiście nie wiedział co zrobić ze swoją spermą.
- Możesz zlizać – podpowiedział mu w przypływie dobroci Dylan, który już ułożył sobie w głowie dalszy plan działania. Blondyn posłusznie wykonał rozkaz kochanka. Zaraz po tym, silna dłoń dominującego mężczyzny, przechyliła go do przodu tak, że znów był wypięty. Niko zobaczył w lustrze, że jego kochanek trzymał coś w dłoni.
- Co to jest? - spytał bardziej z ciekawości, niż ze strachu.
- Kochanie, to są żelowe kulki analne. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Ile to cholerstwo ma długości? - dopiero teraz Niko zorientował się, że krótkie to nie było.
- Tylko dwadzieścia siedem centymetrów, czyli dziesięć kulek. Nie bój się, zaczyna się od najmniejszej i jest całkiem przyjemnie – dla pewności, że chłopak mu nie ucieknie, złapał go znowu za włosy. Blondyn z dziecięcą ciekawością wpatrywał się w lustro i w to, co robił jego kochanek. Nagle poczuł, że owe kulki zaczęły w niego wchodzić. Jęknął dosyć przeciągle, a niebieskowłosy zrozumiał, że jego szczeniak w ogóle nie miał zamiaru się wyrywać. Swoją lewą rękę przeniósł na członka Niko i zaczął go stymulować. Chłopak wił się i jęczał, tym bardziej, że w jego pupie właśnie znalazło się wszystkie dziesięć kulek. Niko doszedł znowu w trybie natychmiastowym, prosto w rękę kochanka. Dylan jednak nie wyciągnął kulek, tak jakby się mogło wydawać. Powycierał swoją dłoń chusteczką, po czym zrzucił blondyna z łóżka. Rozsiadł się wygodnie i popatrzył na lekko zdezorientowanego chłopaka.
- Działaj – powiedział do Niko wskazując swoje krocze. Chłopak zbliżył swoje usta do członka niebieskowłosego i pocałował go delikatnie, po czym przejechał językiem po całej jego długości. Następnie wziął go całego do ust. Dylan zdziwił się lekko na to, że taki gnojek ma taką pojemność. Młody natomiast, starał się doprowadzić do wytrysku kochanka. Jego głowa unosiła się i opadała dosyć rytmicznie. Gdy niebieskowłosy poczuł, że jest coraz bliżej orgazmu, złapał za włosy Niko i zaczął szybciej poruszać jego głową. Wytrysną prosto do ust chłopaka, który zaczął się krztusić. Niesamowicie rozbawiło to starszego chłopaka. Niko przełknął wszystko to, czego nie zdążył wypluć i popatrzył na Dylana.
- Możesz wyjąć to, co włożyłeś mi w tyłek? - spytał z małym wyrzutem, po prostu czuł, że gdyby tego nie zrobił, całkowicie by się w nim zatracił.
- Myślałem, że ci się podoba, nie chciałem pozbawiać cię tej przyjemności, ale skoro nalegasz...
- Nalegam – powiedział dosyć stanowczo i podszedł do starszego chłopaka. Ten jednym, zwinnym ruchem wyciągnął z Niko kulki i odrzucił je gdzieś na bok.
- Zmęczony? - spytał niezwykle troskliwie niebieskowłosy.
- I to jak. Idziemy spać?
- Pewnie – wskoczyli obydwoje pod kołdrę. Niko wtulił się swojego kochanka.
- Ej Dylan, wiesz, że będziesz musiał wziąć za to odpowiedzialność?
- Oczywiście, jesteś mój i tylko mój. Zapamiętaj to sobie – na znak, że zrozumiał, blondyn wtulił się w niego jeszcze bardziej. Obydwoje zasnęli, tylko po to, by rano znów obudzić się w swoich objęciach.
KONIEC

4 komentarze:

  1. No i nie mogę się zdecydować czy to jest mój ulubiony OneShot czy "Wybór i krok".

    Znam je oba już prawie na pamięć.
    I za każdym razem jak je czytam to tak jakby poprawiają mi nastrój.

    Nie mówiąc o pomysłach, wykonaniu i wgl wszystkim. Jesteś dla mnie wzorem normalnie!
    Więc błagam, pisz więcej takich opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  2. O o o o ! Jezu, prawie orgazm miałam XDD Szczególnie przy momencie z tymi kulkami xD Mhahahahaaa!
    One-shot świetny. A ten Dylan i Niko to z jakiegoś anime/mangi? Jeżeli tak, to jakiego? Chętnie obejrzę :D
    To lecę do następnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku, nie wierzę, nie mogę normalnie, ciężko mi cokolwiek napisać!
    Jesteś taka niesamowita! Co za one-shot, jesteś prze <3
    Pozdrawiam, Mei.

    OdpowiedzUsuń