- Panie mój! Kłaniam się pokornie i przynoszę dary
od mego cesarza! Byłbym rad gdybyś je zaakceptował i w zamian zaoferował
protektorat nad słabym Królestwem Ognistych Burz – wężowaty mężczyzna ukłonił
się nisko, nie śmiał bowiem spojrzeć w oczy młodemu cesarzowi.
- Cóż to za chłopak? – spytał zaciekawiony cesarz
Eoin, pomijając całkowicie przed chwilą usłyszane słowa. Wężowy mężczyzna
strapił się nieznacznie, jednak z całym szacunkiem odpowiedział na zadane mu
pytanie. Tym bardziej, że ponaglało go
mordercze spojrzenie generała stojącego po prawicy cesarza.
- To, mój panie, jest młodszy brat cesarza Królestwa
Ognistych Burz. Cesarz zdając sobie sprawę, z tego, iż same skarby mogą być
odebrane jako potwarz, postanowił w geście całkowitego oddania oddać swego
ukochanego i jedynego brata - mężczyzna
uśmiechnął się nerwowo i niecierpliwie przetarł dłonie. I także o ile to
możliwe, pochylił się jeszcze bardziej. Jego długi, krzywy nos praktycznie dotykał
marmurowej podłogi.
- Z pewnością ukochany – odpowiedział mu z przekąsem
Eoin, po czym zwrócił się do swojego generała. – Bevan, weź proszę tego chłopca
i zajmij się nim przez jakiś czas. – Wysoki mężczyzna ukłonił się lekko i udał
się w kierunku młodego chłopca. Wężowaty wyprzedził generała, by otworzyć
klatkę. Zdążył jeszcze wysyczeć w kierunku chłopca kilka niezrozumiałych słów.
Bevan znów zgromił spojrzeniem nieprzyjemnego w wyglądzie gościa i odepchnął go
z odrazą. Chłopice zwinnie wyszedł ze złotej klatki. Złoty łańcuszek dźwięcznie
zabrzęczał na jego kostce, gdy bosa stopa dotknęła podłogi.
- Mam na imię Fida – pokłonił się nisko przed swoim
nowym cesarzem. Czerwone, niczym zachód słońca włosy, opadły na jego lekko
przyrumienioną twarz, a ciemnozielone oczy wbiły spojrzenie w podłogę. Chłopak
trwał bez ruchu, dopóki ciepły i przyjemny głos cesarza nie wyrwał go z
otępienia.
- Wyprostuj się proszę. Od teraz to będzie twój nowy
dom, a Bevan pomoże ci się tutaj zaaklimatyzować. Prawda generale? – Cesarz
uśmiechnął się przebiegle i spojrzał na generała, którego twarz nagle
spochmurniała. Bevan jednak lekko skinął głową, nie odpowiadając nic swojemu
władcy. Fida spojrzał zaciekawiony na mężczyznę stojącego obok. W jego
spojrzeniu dostrzegł chłód, jednak niedopychający. Jego wyraźne rysy nadawały niesamowicie surowy wygląd jego
twarzy. Gdy generał wyczuł, że chłopak zaczął się w niego wpatrywać, popatrzył
na niego z ukosa i lekko się zmieszał. Odchrząknął cicho i powiedział do niego
sucho:
- Za mną. -
Fida przyglądał się chwilę jego oddalającej się sylwetce. Jednak gdy
dotarły do niego słowa Bevana, pobiegł za nim lekko i sprężyście.
Kiedy obydwoje opuścili salę, cesarz spojrzał surowo
na wężowatego mężczyznę.
- Czy ja też powinienem oddać swojego ukochanego
brata, jako dowód wiernej współpracy? – Zapytał oschle i spojrzał na mężczyznę
z obrzydzeniem.
- Oczywiście, że nie mój panie! – powiedział
odrobinę za głośno i nerwowo. – Mój cesarz prosi tylko o pisemne potwierdzenie
tego, iż w razie problemów, przybędziesz mu panie z pomocą…
- To twój cesarz powinien tu teraz przede mną stać.
- To bardzo zajęty człowiek, mój panie… - mężczyzną
pocił się coraz bardziej ze zdenerwowania. Pogłoski mówiły, że Eoin potrafi być
bardzo nieprzyjemny, gdy się na kogoś uwziął. A wężowy nie przypadł mu do gustu
już od samego początku.
- Z
pewnością, kurtyzany to bardzo
wymagające kobiety. – Wężowy drgnął, jednak nic nie odpowiedział. Uśmiechnął
się gorzko i ze zdenerwowania przetarł spocone czoło – Ale skoro już przyjąłem
jego brata, przyjmę także prezenty. Poczekaj tu, a za chwilę ktoś przyniesie ci
stosowne dokumenty. – Cesarz w stał i powoli ruszył w stronę swojego gabinetu.
Zatrzymał się jednak przypominając sobie o pewnej ważnej rzeczy.
- Czy przywiozłeś ze sobą flagę swego państwa?
- Oczywiście.
- Przekaż ją strażnikowi, a zawiśnie jeszcze dziś na
murach mego zamku, jako znak protektoratu nad twoim państwem – cesarz nawet nie
odwrócił się, gdy wypowiadał te słowa. Okazał całkowity brak szacunku
posłańcowi, jednak nie ukrywał tego od samego początku. Eoin zniknął w
czeluściach zamku.
***
Mniej więcej w tym samym czasie Bevan siedział ze
swoim młodym gościem w komnacie. Posadził chłopaka na jednym krańcu pokoju, a
sam usiadł na drugim, utrzymując stosowną odległość. Fida był nieco rozbawiony
zaistniałą sytuacją. Teraz był pewien, że generał miał poważne problemy z
nawiązywaniem nowych znajomości. Zauważył także, że na ile się dało, Bevan nie
patrzył także na jego ciało. Kiedy Fida lekko się poruszył, generał drgnął i
przełknął cicho ślinę.
- Siedź tam i nie ruszaj się – powiedział
ostrzegawczo, zauważając, iż chłopak zaczyna się robić za bardzo ruchliwy.
- Generale, czy będziemy tak siedzieć cały dzień? – spytał wesoło i
uśmiechnął się ciepło w stronę mężczyzny.
- Tyle ile trzeba – odpowiedział mu chłodno, nie
odwzajemniając uśmiechu. Kiedy do komnaty wparował cesarz, Bevan odetchnął z
ulgą. Miał bowiem nadzieję, iż Eoin zabierze go do siebie i tyle będzie chłopca
widział. Jednak cesarz miał całkowicie inne plany.
- No skąd ja wiedziałem, że to będzie tak wyglądać?
– powiedział do siebie bezradnie i z politowaniem spojrzał na swojego generała.
- Widocznie cesarz już mnie bardzo dobrze poznał –
odpowiedział i szybko wstał, przypominając sobie, iż nie wypada siedzieć w
towarzystwie stojącego cesarza.
- Daj spokój Bevan,
takiego ładnego chłopca ci podarowałem, a ty sadzasz go gdzieś w kącie –
Eoin puścił oczko w stronę zdezorientowanego młodego gościa.
- Słucham?! – żachnął się mocno zdziwiony generał i
błagalnym spojrzeniem popatrzył na cesarza.
- Przestań piszczeć niczym przestraszona niewiasta.
Na boga, jesteś moim generałem. Za twoją wierność i oddanie postanowiłem, że podzielę
się z tobą moimi darami. Ja biorę złoto ty chłopca.
- Ale…
- Żadnych „ale”, z cesarzem się nie dyskutuje –
przerwał mu szybko Eoin i pomachał groźnie palcem przed nosem. Sytuacja była
tak komiczna i karykaturalna, iż Fida nie wytrzymał i roześmiał się pod nosem.
Przyciągnął tym uwagę mężczyzn. Jeden się uśmiechnął, drugi skrzywił jeszcze
bardziej. Zgadnijcie który był który.
- Podejdź tu młodzieńcze. – Fida zeskoczył z krzesła
i podszedł szybko do cesarza. On nie miał żadnych problemów z dostosowaniem
się do nowej sytuacji, co było
zauważalne. Cesarz pogłaskał go po głowie i kucnął przed niskim chłopcem, po
czym popatrzył mu głęboko w oczy.
- Za nic nie słuchaj się mojego generała. Pozwalam
ci uprzykrzyć mu życie jak tylko potrafisz. Zrozumiano? – popatrzył na niego
wyczekująco i czekał na odpowiedź.
- Skoro prosi o to sam cesarz, nie mam odwagi
odmówić – uśmieszek nie schodził mu z ust ani na sekundę. Nigdy nie
spodziewałby się, że wśród obcych mu ludzi, będzie czuł się tak swobodnie.
Swobodniej niż w domu…
- Czyli moje zdanie w ogóle się nie liczy, tak? –
Generał był zdecydowanie niepocieszony. Ten szczeniak był zbędny, kolejna
zabawa znudzonego cesarza także był zbędna. Ale
cóż miał zrobić? Nie mógł protestować. Odetchnął głęboko i popatrzył
ukradkiem na wesołego chłopca. Już teraz wiedział, że będzie miał z nim same
problemy. Wszyscy z Królestwa Ognistych Burz tacy byli. Wyuzdani, nieznośni,
nieposłuszni, nieokrzesani… Mógłby tak wymieniać w nieskończoność. Nie podobała
mu się unia z tymi ludźmi, a teraz musiał jednego z nich gościć u siebie. Miał
zamiar na ten temat jeszcze porozmawiać z cesarzem. Jednak na razie pozwolił,
by wszystko zostało tak, jak pragnął tego Eoin. Gdy raz już mu coś weszło do
głowy, trudno było mu to z niej wybić. Zdecydowanie trudny był to cesarz w
obejściu.
- Oczywiście, że twoje zdanie się liczy i powinno
zgadać się z moim – Eoin popatrzył na generała tryumfująco. Skierował swoje
kroki w kierunku drzwi. Jeszcze przed wyjściem spojrzał w oczy zrozpaczonego
mężczyzny i powiedział. – Mam nadzieję, że nie pozwolisz naszemu gościowi spać
na podłodze – puścił oczko w jego stronę i wyszedł z komnaty. Bevan znów został sam na sam ze swoim nowym
„nabytkiem”. Popatrzył na niego
niepewnie i na wszelki wypadek nieznacznie się odsunął. Nie umknęło to uwadze
chłopca, który w tym samym czasie przysunął się do generała.
- Pan się mnie boi? – spytał wesoło, oczekują w
odpowiedzi gorącego zaprzeczenia.
- Oczywiście, że nie. Nie wyobrażaj sobie za wiele –
odpowiedział dumnie i lekko zadarł nos do góry.
- Uf, to całe szczęście. Czyli tylko pana
onieśmielam, tak? – Fida podbiegł do łóżka i usiadł na nim wygodnie, poklepał
ręką obok siebie i popatrzył wyczekująco na generała. Nie spodziewał się za
wiele, ale miał nadzieję, że mężczyzna nie miał zamiaru tak stać w jednym
miejscu przez cały dzień. Bevan popatrzył podejrzliwie na chłopaka. Jego
zachowanie wydawało mu się nazbyt otwarte.
Jednak postanowił podjąć się tej dziwnej gry i usiadł obok chłopaka,
oczywiście nie za blisko. Wolał utrzymać chociażby najmniejszy dystans. Fida
widząc jak ciężkim przypadkiem jest generał, postanowił robić to, co sam uznał
za słuszne. W końcu miał pozwolenie cesarza.
Jego brat także często mawiał, iż prezent jest tyle wart, ile sprawia
przyjemności. A on chciał być wiele wart. Od małego wpajano mu, że kiedyś
zostanie oddany komuś, komu trzeba będzie sprawiać przyjemność sobą samym.
Wychowywany w taki sposób, Fida nie widział niczego złego w swoim zachowaniu.
Ludzie zwykli wyrażać się o ludziach Królestwa Ognistych Burz, jak o
sodomitach. On jednak uważał, że to cała reszta jest najzwyczajniej w świecie
zbyt wstrzemięźliwa, a co za tym idzie, fałszywa. Każdy łaknie drugie ciała i
jego ciepła. Generał nie był wyjątkiem. Tak więc, Fida poruszył się zwinnie na
łóżku, przybliżając się do generała, jak blisko tylko mógł. Lewą dłoń oparł o
udo starszego mężczyzny, a usta przybliżył do jego ucha. Ciepłe powietrze
owiało ucho sparaliżowanego Bevana.
- Jestem gotów spełnić każdą pańską zachciankę.
Zostałem wychowany do tego, by zadowalać swojego pana. A pan jest moim
właścicielem, więc każde pańskie słowo jest dla mnie rozkazem – wyszeptał mu
delikatnie do ucha, po czym lekko przygryzł jego małżowinę uszną. Nie trudno
sobie wyobrazić, jak zareagował generał. Odepchnął od siebie natrętnego
chłopaka i popatrzył na niego nieco zmieszanym, aczkolwiek karcącym
spojrzeniem.
- Nie dotykaj mnie bez mojego pozwolenia, to po
pierwsze. A po drugie, ubierz na siebie coś odpowiedniego. Nie chcę żebyś
chodził taki roznegliżowany, to przyciąga spojrzenia – Bevan odchrząknął lekko
i wstał z łóżka. Poprawił swoją nienaganna koszulę i wyszedł z pomieszczenia.
Fida siedział chwilę oniemiały na łóżku i przyglądał się zamkniętym drzwiom. Po
chwili podszedł do wielkiego lustra, które znajdowało naprzeciw łóżka.
Popatrzył na siebie, pooglądał dokładnie z każdej strony. Przybliżył swoją
twarz najbliżej jak się dało do zimnej tafli i szukał czegoś, co tak mogłoby od
niego odrzucać. Nic jednak nie znalazł. Westchnął lekko i powiedział sam do
siebie:
- Aż tak odrzucający chyba nie jestem? – wzruszył
ramionami i podszedł do szafy. Jego ubrania już tam były. Jak i kiedy się tam
znalazły nie miał pojęcia. Cesarz widocznie był bardzo obrotnym człowiekiem.
Fida zaczął poszukiwania czegoś „godnego” do ubrania. W swoim obecnym stroju
nie widział nic złego, jednak skoro generał stwierdził, iż trzeba go zmienić,
to przecież nie będzie się kłócił. Chłopak złapał jasne spodnie i zwyczajną,
lekko prześwitującą, czarną koszulkę. Tak „normlanie” ubrany wyszedł z komnaty.
Nikt mu nie zabronił wychodzić, a perspektywa siedzenia w pokoju wydawała mu
się zbyt nudna. Fakt, nie znał tego miejsca, jednak siedzą cały czas w komnacie
nigdy go nie pozna. Generał też nie wyglądał na kogoś chętnego oprowadzania,
więc wszystko znajdowało się w jego rękach. Fida dumnie ruszył przed siebie. Od
czasu do czasu mógł zauważyć zaciekawione spojrzenia służby oraz usłyszeć nikłe
szepty. Zdawał sobie sprawę, że jest nie lada wydarzeniem, więc nie zwracał na
to za bardzo uwagi. Kiedy skręcał w jeden z korytarzy, ktoś wpadł na niego z
wielkim impetem. Oszołomiony tym wydarzeniem, nie zarejestrował nawet faktu, że
owa osoba złapała go za rękę i pociągnęła
za sobą do jednego z pokoi.
- Ciii – wyszeptała tajemnicza osoba kładą rękę na
ustach Fida. Kiedy wrzawa za drzwiami ucichał, dopiero wtedy nieznajomy
zdecydował się uwolnić usta chłopca.
- Mam na imię Alpin - uśmiechnął się promieniście i
wyciągnął rękę w jego kierunku.
- Fida – odwzajemnił uścisk chłopaka. Wzrostem i
budową ciała byli podobni. Wiekiem pewnie także byli zbliżeni. – Wyglądasz
trochę jak… - Zaczął niepewnie jednak nie skończył, chłopak przerwał mu bardzo
szybko.
- Eoin, cesarz to mój starszy brat.
- Dlaczego uciekałeś? – zaczął niepewnie chłopak.
Nie chciał być wścibski, ale skoro
został w to wciągnięty, mógłby się dowiedzieć dlaczego.
- A, bo widzisz. Powinienem mieć teraz lekcję
geografii, a po niej logiki, a po tym lekcję sztuki. Jednak nie mam dzisiaj do
tego w ogóle głowy, więc postanowiłem się zerwać – powiedział z dumą w głosie i
wyprostował się ukazując tym samym swoją piękną i delikatną buźkę.
- Nie będziesz miał problemów jeśli cię znajdą?
- Jeśli mnie znajdą – dalej był niezwykle dumny z
siebie. A Fida doskonale wiedział, że to tylko kwestia czasu.
- Wiesz, nie chcę psuć twojego dobrego humoru, ale
jesteśmy w pałacu. Prędzej czy później cię znajdą. Stawiałbym nawet na pierwszą
opcję.
- Hm, nie pomyślałem o tym – chłopak zamyślił się
gorączkowo, ale nie na długo – Wiem! Wymkniemy się z pałacu. Wśród ludu raczej
nie zaczną nas tak prędko szukać.
- Czuję kłopoty…
- Boisz się? – w tym momencie Alpin nieczule
nadepnął na dumę Fida. Kto jak kto, ale on nie bał się niczego. No może poza
robalami, ale to całkowicie inna kategoria „bania” .
- Nigdy w życiu! To jaki masz plan? – Z resztą co
takiego Fida miał do roboty w tym nudnym i ponurym miejscu? Przecież
wychodzenie na zewnątrz z cesarskim bratem w ogóle nie było niebezpieczne i
lekkomyślne.
- Po pierwsze musimy sprawić sobie jakieś płaszcze.
Muszą tu być jakieś schowane, poszukaj w szafach. – Tak więc kiedy Alpin mówił
o swoim planie, Fida gorączkowo poszukiwał płaszczy w wielkiej, starej i zakurzonej
szafie. – Później wyjdziemy przez okno, na całe szczęście jesteśmy na
najniższym piętrze. A później wystarczy tylko dobiec do ogrodu i wyślizgnąć się
dziurą za bujnymi krzaczyskami. Jesteśmy do siebie zbliżeni budową, wiec też
powinieneś się bez problemu prześlizgnąć. – Fida z uwagą słuchał każdego słowa.
I właściwie był pewien, że chłopak uciekał już nie raz. Może nie z lekcji, ale
z pałacu na pewno.
- Często się wymykasz? – spytał, by upewnić się w
swoim domysłach.
- Średnio dwa, trzy razy w tygodniu. Tutaj nie ma co
robić. Zresztą zobaczysz, jak tutaj pomieszkasz. Tym bardziej, że na towarzysza
mój brat wyznaczył ci Bevana – chłopak roześmiał się wesoło. Nikomu w pałacu
nie były obce generalskie lęki przed zbliżeniem się do drugiej osoby.
- A propos generała, mógłbyś mi coś o nim
opowiedzieć?
- Pewnie, ale dopiero jak stąd wyjdziemy, czas nam
ucieka – Alpin złapał jeden z płaszczy, który znajdował się w dłoni chłopaka i
założył go na siebie. Rzucił wyczekujące spojrzenie na Fida i poklepał się
nerwowo po nadgarstku, sygnalizując tym samym, że czas im ucieka. Fida ocknął
się i założył na siebie ciężki i za duży czarny płaszcz. Alpin zaprowadził ich
ku „wolności”.
***
Około godziny później chłopcy siedzieli sobie
spokojnie w oddalonej od pałacu restauracyjce. Umiejscowili się w rogu, tak by
nikt za bardzo im nie przeszkadzał.
- Tak więc… Co chcesz wiedzieć o generale? – zaczął
Alpin, bystro wpatrując się w swojego rozmówcę.
- Wszystko co jesteś w stanie mi powiedzieć. Wiesz,
chciałbym się do niego jakoś zbliżyć…
- Może to trochę dziwne, ale skoro chcesz się do
niego zbliżyć, to nie zbliżaj się do niego bez jego pozwolenia. Gość jest
zdecydowanie dziwny.
- Wiesz, o tym już się sam zorientowałem - Fida uśmiechnął się nerwowo, na wspomnienie
zaistniałej sytuacji. Nie dało się pominąć faktu, że była odrobinę żenująca.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że już się do niego
dostawiałeś, no tak jakby z chęcią… no wiesz… - Alpin zmieszał się lekko, a
rumieniec wpłynął na jego twarz.
- Z chęcią odbycia stosunku, no tak. – Dokończył za
niego Fida. Rozbawiło go trochę niewinne zachowanie jego rozmówcy, jednak w
pewnym stopniu było to urocze.
- Więc to prawda, przepraszam za wyrażenie, że
zostałeś wychowany na seks-zabawkę? -
Alpin zapalił się nico bardziej, niż powinien, chociaż rumieniec dalej nie
schodził z jego twarzy.
- W pewnym sensie tak… - chłopak popatrzył nieco
podejrzliwie. Zapał Alpina był trochę dziwny.
- Więc masz już
to za sobą?
- Co takiego? – Fida nie bardzo zrozumiał zadane mu
pytanie.
- No wiesz… stosunek – ostanie słowo wypowiedział
maksymalnie wyciszonym głosem, jakby ktoś miał ich podsłuchiwać. A Fida, aż
poruszył się nerwowo na siedzeniu.
- O rany! Oczywiście, że nie! – zaprzeczył
gorączkowi. I w przeciwieństwie do swojego rozmówcy, zrobił to odrobinę za
głośno, co na sekundę zwróciło uwagę barmana. Jednak nie poniosło to za sobą
poważniejszych konsekwencji.
- To ja nie rozumiem. W takim razie jak wyglądało,
to twoje wychowanie? – Alpin skrzyżowała ręce na piersi i oparł się wygodnie o
siedzenie. Widać było, że Fida strasznie go interesuje. Zdecydowanie to
interesowało go bardziej, niż nudne lekcje geografii czy historii.
- Wiesz, przeważnie na oglądaniu.
- Oglądaniu czego? – twarz chłopca wyrażała
najwyższy stopień zdziwienia. Fida zachichotał pod nosem i popatrzył na niego
rozbawionym wzrokiem.
- No pomyśl. – Nie miał zamiaru podawać mu
wszystkiego na tacy. Poza tym zmieniająca się mimika chłopca była bezcenna.
- Oglądałeś jak ludzie ze sobą kopulują? – spytał
niepewnie, a jego źrenice rozszerzyły się jeszcze bardziej.
- Dokładnie tak – Fida zaklaskał w ręce i uśmiechnął
się szyderczo. W życiu nie przypuszczał, że odbędzie tak dziwną rozmowę i to z
bratem cesarza obcego państwa.
- I nie krępowało cię to?
- Na początku trochę. Jednak za którymś tam razem
zaczynasz się do tego przyzwyczajać.
- O matko święta! A tych ludzi to nie krępowało? –
Alpin nie mógł uwierzyć własnym uszom. Z chęcią sam wybrałby się do tego
państwa. Chociaż nie był do końca pewien, czy byłby w stanie oglądać tego typu
rzeczy.
- Nie. Wiesz, u nas to jest normalne. Seks, nagość i
tak dalej, to nie są tematy tabu. Na porządku dziennym są na przykład, chodzące
nago kobiety. Nikt nie widzi w tym nic nieodpowiedniego.
- To niesamowite! Opowiedz mi jeszcze o czymś – Alpin
chyba nigdy w życiu nie był tak podekscytowany jak teraz. Z wypiekami na twarzy
chłonął każde słowo swojego nowego kolegi. W końcu w tym nudnym państwie poznał
kogoś ciekawego i wartego uwagi.
- Chcesz usłyszeć o czymś konkretnym?
- O stosunkach, jak wyglądają – wystrzelił z
odpowiedzią nie zastanawiając się nawet za bardzo, o czym mówi.
- No dobra, ale jakich? Kobieta z kobietą, mężczyzna
z mężczyzną, czy kobieta z mężczyzną? Czy może o orgiach? – Fida popatrzył
wesoło na chłopca. Jego niewiedza była doprawdy urocza.
- Właśnie mózg mi spłonął…
- Jesteś zabawny – uśmiechnął się ciepło w stronę
Alpina i patrzył z uwagą na jego nieco zmieszaną buzię.
- Przestań się ze mnie nabijać – powiedział nieco
oburzony i pokręcił nosem z niezadowolenia.
- Nie nabijam się. – Zachichotał wesoło. – Ale skoro
aż tak interesują cię te tematy, to znaczy, że jest ktoś kto wpadł ci w oko.
Prawda? – Fida popatrzył na chłopca przebiegłym wzrokiem. Maksymalnie czerwona
twarz zdradzała chłopca całkowicie.
- Nie-e, nie koniecznie – zaczął się jąkać i spuścił
wzrok na stół. Nie był w stanie wytrzymać świdrującego spojrzenia Fida.
- Kobieta?
- Nie bardzo – Alpin czuł się coraz bardziej
niezręcznie. Nigdy dotąd nie powiedział, kto zaczął coraz częściej pojawiać się
w jego snach oraz marzeniach. Trzymanie tego w tajemnicy też jakoś mu nie
przeszkadzało. Ale w końcu to on zszedł na te tematy.
- A więc mężczyzna – odpowiedział dumnie Fida. –
Więc pewnie wolałbyś usłyszeć o stosunkach między mężczyznami.
Niestety chłopcy pochłonięci rozmową, nie zauważyli,
że gdzieś w połowie ich rozmowy do knajpy weszła pewna postać, która usiadał
tuż za nimi i bacznie im się przysłuchiwała. Więc możecie sobie wyobrazić jak
wielkie było ich zdziwienie oraz zmieszanie, gdy nad ich głowami zabrzmiał
groźny głos generała Bevana.
- Wystarczy tych sprośnych pogaduszek, wracamy do
pałacu – chłopcy wzdrygnęli się mocno i ze strachem w oczach popatrzyli na
mężczyznę. Po jego słowach byli pewni, że słyszał ich dialog.
- Nie powiesz o niczym mojemu bratu prawda? –
zaskomlał niewinnie Alpin i popatrzył na generała wielkimi, proszącymi oczyma.
Mężczyzna natomiast skrzywił się i dopowiedział mu z przekąsem:
- Ja nie, ale ty mu o wszystkim powiesz. Z pewnością
ucieszy się na wieść, iż jego ukochanemu braciszkowi tak spieszno do utraty
wianka – chłopiec zbladł momentalnie. W tej chwili nienawidził generała z
całego serca. Nogi się pod nim zatrząsały, a klatka piersiowa nie chciała się poruszać. Zdawał sobie sprawę z tego, że rozmowa na ten
temat z bratem zapowiada Armagedon i koniec świata. Jednym słowem
apokalipsa.
- Nie musisz, panie, być dla niego taki niemiły. Co
w tym złego, że chciał wiedzieć? – Fida zauważył strach jaki ogarnął jego
nowego kolegę. Postanowił więc stanąć w jego obronie. On właściwie nie miał nic
do stracenia.
- Z tobą porozmawiam później – odpowiedział mu
chłodno, tym samym ucinając dialog. Bevan złapał chłopców za ręce i zaprowadził
prosto do komnaty zdenerwowanego cesarza.
W momencie, kiedy tam weszli, złowieszcze spojrzenie
padło na Alpina. Chłopak jękną głucho i zrobił krok w tył. Gdyby nie stojący za
jego plecami generał, pewnie natychmiast by stamtąd wybiegł.
- Panie, znalazłem twego brata. Podczas rozmowy,
dopilnuj by opowiedział ci dokładnie o rozmowie jaką przeprowadził z Fidem oraz
żeby nie zapomniał wspomnieć o swoich seksualnych zapędach. – Alpin słysząc te
słowa skamieniał momentalnie, a serce przestało mu bić. To naprawdę zapowiadało
katastrofę. Chłopiec postanowił przybrać jedyną słuszną taktykę w tej sytuacji
na „skomlącego szczeniaczka”. Miał cichą nadzieję, że to mu całkowicie
wystarczy. Jednak kamienna twarz brata nie zapowiadała niczego dobrego.
Generał natomiast po tych słowach skłonił się lekko
i wyszedł z cesarskiej komnaty, ciągnąc za sobą Fida. W drodze do swojego
pokoju nie odezwał się ani słowem. Jednak, gdy tylko znaleźli się w tym
pomieszczeniu od razu zgromił wzrokiem młodszego chłopaka.
- Nie zrobiłem niczego złego – zaczął się tłumaczyć,
nie wytrzymując naporu tego strasznego spojrzenia.
- Jestem za ciebie odpowiedzialny – zaczął powoli
generał. – Jeżeli coś ci się stanie, twój brat będzie miał pretekst żeby
wypowiedzieć nam wojnę. Rozumiesz powagę sytuacji?
- Nawet jeśli, to i tak jesteśmy od was słabsi…
Armia mego brata nie będzie w stanie wyrządzić wam wielkich szkód.
- Teraz oczywiście nie. Ale doskonale zdajemy sobie
sprawę z tego, że twój brat gromadzi siły. W przyszłości wykorzysta każdy
pretekst, by legalnie wypowiedzieć nam wojnę i ty właśnie jesteś tym
pretekstem.
- Ja nie wiedziałem… – odpowiedział ze skruchą w
głosie. Poza tym był także zdziwiony, ponieważ był całkowicie pewien tego, iż
generał jest zły za to, że szwendał się z bratem cesarza. Nigdy by mu do głowy
nie przyszło, że mogło chodzić całkowicie o niego.
- Oczywiście, że nie. Zostałeś wychowany na
prostytutkę, a nie na przyszłego władcę, czy choćby polityka – Bevan popatrzył
na chłopca z politowaniem. Przez chwilę nawet przemknęło mu przez głowę, czy
aby się nie zapędził. Jednak musiał jasno postawić sprawy, żeby chłopak poznał
pewne granice. To że nie był u siebie, nie oznaczało, iż miał prawo robić co mu
się podobało.
- Widocznie zostałem też źle wychowany jako
prostytutka, skoro nie jestem w stanie sprawić, by zainteresował się mną pój
pan – Bevan został szybko zbity z tropu, a na jego twarz wlała się odrobina
niepewności.
- To nie tak, że nie jestem tobą zainteresowany.
Masz wszystko co odpowiada za fizyczne zainteresowanie tobą – generał czuł się
niezwykle niezręcznie wypowiadając te słowa. Zdecydowanie nie był to jego
ulubiony temat do rozmów.
- Więc o co chodzi? – drążył dalej chłopak. Bardzo
chciał się spełnić w swojej roli, a polityczne zagrania swojego brata miał
głęboko w nosie. W zasadzie cieszył się, że nie musiał już tam mieszkać.
- Nie sądzę bym był odpowiednią osobą dla tak
młodego człowieka jak ty. Masz przed sobą jeszcze dużo życia – chłopak
popatrzył na generała pytająco. Nie rozumiał w ogóle, co do rzeczy miała ta
część z życiem.
- Nie bardzo rozumiem…
- Oczywiście, że nie. Dlaczego byś miał? Dlatego
najlepiej będzie jeżeli jak najszybciej rozwiążemy twoją sprawę mieszkania ze
mną.
- Zabiję się jeżeli mnie zostawisz. To dyshonor
jeżeli ktoś cię porzuca. Dla ciebie to może śmieszne, ale dla mnie to ważna sprawa.
– Tym razem to Fida popatrzył srogo w stronę generała. Był świadom swoich słów.
Chciał także żeby generał był świadom, że nie przedłuży mu życia jeżeli go
zostawi, cokolwiek to oznaczało. A odpowiedź miała nadejść błyskawicznie.
- Szantażujesz mnie? – Bevan podszedł do chłopca i
popatrzył mu prosto w oczy. Nie wyczytał w nich ani odrobiny zawahania. Więc
skoro chłopak był tak zdecydowany nie miał wyjścia. Musiał to zrobić. Jedyną
rzeczą, która powstrzymywała go od jakichkolwiek bliższych więzi była jego
przeszłość. – Zabiłem swojego ostatniego kochanka za zdradę i z tobą zrobię to samo. – Generał złapał Fida za
biodra i pchnął go lekko na łóżko. Miał nadzieję, że tym przestraszy chłopca.
Jednak tym razem natknął się na godnego przeciwnika.
- Nie zamierzam zdradzić swojego pana - odpowiedział mu chłopak i pociągnął go za
sobą na miękkie łóżko. Bevan znalazł się nad nim, a jego ręce zaczęły
delikatnie gładzić skórę brzucha młodszego chłopca. Przyjemny dreszcz przeszedł
przez ciało Fida. Nie chciał jednak zostać całkiem pasywny. W odpowiedzi
chłopak przejechał delikatnie paznokciami po skórze pleców mężczyzny i
wyszeptał półgłosem prosto w jego ucho:
- Połóż się proszę na plecach – generał nie
oponował. Spełnił zachciankę swojego nowego partnera. Fida usiadł okrakiem na
udach mężczyzny i zaczął rozpinać mu koszulę, jednak wzroku nie odrywał od jego
oczu. Ręce czasami błądziły w poszukiwaniu guzików, jednak nie było to wielkim
problemem i już po chwili oczom chłopca ukazał się umięśniony tors Bevana.
Chłopak przyglądał mu się przez chwilę, po czym nachylił się nad nim i od pępka
aż po samą szyję, przejechał językiem po gorącej skórze mężczyzny. Bevan złapał
w swoje silne dłonie pośladki Fida i powoli acz regularnie zaczął je ugniatać.
Chłopak jękną cicho i drżącymi dłońmi wszczepił się w ramiona mężczyzny. Czuł,
że powoli zaczynał tracić kontrolę nad swoimi zmysłami. Generał doskonale
wyczuł moment. Szybko się podniósł i złapał chłopaka za biodra, odwracając go w
stronę lustra. Fida popatrzył na swoje odbicie. Miał doskonały widok na to co
robił z nim generał. Widział dokładnie jak silne dłonie pozbawiają go ubrania.
Wpatrywał się zachłannie w każdy ruch jego rąk na swoim nagim ciele. Odchodził
od zmysłów gdy ręce Bevana gładziły jego pachwiny oraz podbrzusze. Widział
swoją ciężko unoszącą się i opadającą klatkę piersiową. Jednak najprzyjemniejsza część miała dopiero
nastąpić, a przynajmniej tak mu się wydawało. Generał widząc w jakim stanie
jest chłopak, nie zastanawiał się ani chwili dłużej. Ułożył Fida tak by uda
były wypięte w jego kierunku, a głowa była zwrócona dalej w stronę lustra.
Bevan wyciągnął lubrykant i delikatnie wprowadził palec do wnętrza młodszego
chłopca. Z podsłuchanej rozmowy wiedział, że chłopak nie odbył jeszcze stosunku
płciowego. Dlatego też postanowił za pierwszym razem być delikatny. Poczekał
chwilę aż chłopak przyzwyczaił się do obcego uczucia i w odpowiednim momencie
dołożył drugiego palca. Zaczął nimi delikatnie i powoli poruszać. Miał
doskonały widok na mimikę twarzy chłopca. Przez chwilę widział w odbiciu ból,
jednak szybko ból zaczął ustępować. Gdy
na twarzy Fida już całkowicie zagościła przyjemność, Bevan postanowił zrobić
to, na co miał ochotę już od dłuższego czasu. Generał wszedł w drobnego
chłopca, jednym mocnym pchnięciem. Niestety jęk, który wdarł się z gardła Fida,
wcale nie oznaczał przyjemności.
- Rozluźnij się, na pewno cię tego uczyli – Bevan zironizował
i uśmiechnął się krzywo. Cóż, ból drugiego człowieka od zawsze sprawiał mu
radność. Chociaż tym razem trzeba dodać, iż nie chciał skrzywdzić Fida.
- Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. – Chłopak zacisnął
pięści na prześcieradle i wziął duży łyk powietrza. Generał natomiast
cierpliwie czekał, aż kochanek chociaż
trochę przyzwyczai się do nowego uczucia. Kiedy ten moment nastąpił,
mężczyzna zaczął się powoli i z wyczuciem poruszać. Dawno już nie doświadczył
takiej przyjemności. Chłopak był niesamowicie ciasny, a w dodatku reagował na
każde najmniejsze muśnięcie jego skóry. Fida natomiast czuł w dalszym ciągu
pewien dyskomfort. I chociaż już nie odczuwał tak wielkiego bólu jak na
początku, do w dalszym ciągu nie było mowy o przyjemności. Jednak poddawał się
coraz to mocniejszym pchnięciom. Wiedział, że kwestią sekund jest dojście
generała, więc nie oponował kiedy penis w jego wnętrzu zadawał mu więcej bólu
niż przyjemności. Bevan wykonał ostatnie pchnięcie i doszedł w kochanku. Upadł
na niego bezwładnie i chwilę leżał, regulując oddech. Fida natomiast miał
wrażenie, że zaraz się udusi, generał nie należał do lekkich i chuderlawych osób.
Ciągle pozostają w lekkim szoku nie zarejestrował faktu, kiedy Bevan złapał go
za biodra i szybko przekręcił go na plecy. Chłopak wpatrywał się w niego z
lekkim otępieniem. Generał natomiast czekał aż chłopak zorientuje się chociaż,
że już nie leży na brzuchu. W dalszym ciągu uśmiechał się do niego kpiąco,
jednak z jego oczu dało się wyczytać słabo jarzące się ciepło.
- Co chcesz zrobić? – spytał w końcu lekko
zmieszany, gdy generał rozchylił jego nogi. Jednak w odpowiedzi nie usłyszał
słów. Poczuł natomiast, jak Bevan pochłania jego męskość. Fida jękną przeciągle
i wygiął się nieznacznie. Język generała z pewnością był sprawny. Chłopak czuł
przyjemne ciepło oraz wilgoć, która pochłaniała jego penisa. Nie minęło nawet dziesięć
sekund kiedy doszedł prosto do ust swojego mężczyzny. Całość uwieńczył przeciągły
jęk rozkoszy. Bevan popatrzył na chłopca pobłażliwie i pocałował go w czoło.
- To było szybkie – wyszeptał mu do ucha. Fida
zaczerwienił się jeszcze bardziej i lekko spochmurniał. Doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, że generał się z niego nabijał i przy okazji dobrze się bawił.
Bevan pstryknął chłopaka w nos i usiadł na łóżku chwilę przyglądając się
nagiemu ciału chłopca. Zdecydowanie nie miał ochoty się nim z nikim dzielić.
Wiadomo, syndrom jedynaka. Fida także usiadł i z lekkim rumieńcem na twarzy
spytał:
- Co teraz?
- Na początek będzie dobrze jeżeli się umyjesz. Ja
natomiast muszę coś jeszcze załatwić. – Generał wstał i ubrał się. Wychodząc
nawet nie spojrzał na zdezorientowanego chłopaka. Fida natomiast westchnął
głośno. Chociaż i tak był zadowolony. Myślał, że te podchody potrwają znacznie
dłużej, a nie zajęło mu to nawet całego dnia. Widocznie Bevan tylko ukrywał
swoją prawdziwą naturę zboczeńca. A przynajmniej tak wydawało się Fidowi.
Kiedy po długiej i gorącej kąpieli generała dalej
nie było w komnacie, Fida prowadzony jakimś dziwnym uczuciem, postanowił go
poszukać. Zdecydowanie nie był w nastroju do spania. Czekać też mu się nie
chciało, więc tak właśnie po raz drugi wyszedł z pokoju. Kręcił się chwilę po
jednakowych, jak dla niego korytarzach, kiedy nagle usłyszał znajomy głos.
Niewiele myśląc, rzucił w pogoń. Jednak jego bieg wyglądał dosyć komicznie,
aczkolwiek ból nie był na tyle poważny, żeby całkowicie go sparaliżować.
- Pan generał! – krzyknął wesoło i rzucił się w
kierunku mężczyzny. Bevan nie zdążył zareagować i nim się spostrzegł, drobne
ciało wpół nagiego chłopca, już na nim wisiało. Fida bowiem, przyzwyczajony do
swojej kultury wyszedł w samej bieliźnie i lekkiej zwiewnej koszuli. Generał
zaczął odpędzać się od natrętnego chłopaka niczym opętany.
- Nie przy ludziach! – zawarczał niezadowolony.
Natomiast rozmówca generała zdążył już popłakać się ze śmiechu. I w ogóle nie
miał zamiaru tego ukrywać. Mężczyzną zawładnęły jeszcze większe spazmy śmiechu,
kiedy zauważył minę generała, który właśnie zlustrował strój swojego kochanka.
Bevan dosłownie zgromił Fida spojrzeniem. Jak on w ogóle śmiał wyjść w takim
stroju? W sumie, tego nawet nie można było nazwać strojem.
- Co ty do cholery, masz na sobie?
- Nic takiego – odpowiedział całkiem obojętnie
chłopak.
- I o to właśnie chodzi! Ty prawie nic na sobie nie
masz! – Zdenerwowany Bevan złapał chłopaka z rękę i pociągnął za sobą. Na
chwilę tylko odwrócił się i powiedział do swojego rozmówcy:
- Jutro dokończymy naszą rozmowę – mężczyzna krztusząc
się ze śmiechu, kiwną jedynie głową. Fida pomachał w jego kierunku ręką, na
której nie zakleszczył się żelazny uścisk generała. Dla Bevana zapowiadały się
niesamowicie ciekawe czasy, tym bardziej, że Fida nie miał zamiaru zrywać ze
swoimi kulturowymi nawykami.
Kochanie zabiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńNajpierw jednak oficjały - czyli - witam cię słońce na naszej skromnej Sekcie i mam nadzieję na długą i równie owocną współpracę, a co do epizodu...
Ja chcę więcej!!! Ten chłopak - Fida tak? - jest Bosssski, rozbawił mnie na maksa i sprawił że zachciało mi się więcej czegoś takiego... kotek napiszesz całą serię z Królestwa Wiatru Niebios? Po dopinguję cie nawet jak chcesz... nie daj się prosić...
Dobra dość miałczenia, czekam na coś więcej z twojej strony.
Pozdrawiam
Ożesz ku... z drzewa laskowego... xD Co za fantastyczna historia! Lekko pisana i porażająco dobra. Na początku myślę sobie - kurcze, długie opowiadanie... Trzeba znaleźć na nie czas. A ja Ci tu patrzę na zegar, a nie minęło dziesięć minut. Zassałam jednym tchem! Uwielbiam takie zamkowe klimaty, ale to jest rewelacja! Na Twoim miejscu kontynuowałabym i nawet skusiła na większą publikację!
OdpowiedzUsuńAch, i co z Alpinem? O nim muszę się co nieco dowiedzieć ;3 O, jedyne, co mi trochę nie pasowało to "nabijanie się". Zbyt nowoczesne, tak myślę.
"- No skąd ja wiedziałem, że to będzie tak wyglądać?" - komentarz cesarza był absolutnie kapitalny. xD
"- Właśnie mózg mi spłonął…" - miałam podobną myśl, gdy Fida zaczął wymieniać. I jakie rumieńce! A przecież wiadome, było, że musi podać takie warianty. xD
"Zostałeś wychowany na prostytutkę, a nie na przyszłego władcę, czy choćby polityka" - ała... Ja bym się wkurzyła trochę... No ale Fida przełkną to i inaczej odwdzięczył się generałowi. xD
Mało! Narobiłaś mi smaka i za szybko się skończyło. Mam straszny niedosyt. Chcę więcej Fida i tego zadziornego księcia Alpina. Jestem ogromnie ciekawa kogo sobie upatrzył. Cesarz z jego poczuciem humoru też mi się bardzo spodobał. Chcę się też dowiedzieć jak generał sobie radzi ze swoją psotną zabaweczką. Jednym słowem dawaj dalej, nie możesz mnie zostawić z takim ogromem niewiedzy.
OdpowiedzUsuńMiej litość i wyłącz weryfikację obrazkową.
Hej,
OdpowiedzUsuńrewelacyjna historia, tak lekko napisana, cudownie, nawet się nie obejrzałam, a już przeczytałam całość, uwielbiam takie klimaty.... postacie są rewelacyjne...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Czytam tę historię po raz ,,kilkudziesiętny" :o
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJE ONE-SHOTY!!!
Kocham Cię:-) I jeszcze chcę. Proszę...
OdpowiedzUsuń